Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Mieszkowski 12.07.2010

Nie kłóćmy się o krzyż

W Polsce rozgorzał spór na temat krzyża, jaki po katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem przed Kancelarią Prezydenta ustawili harcerze.

Prezydent-elekt Bronisław Komorowski oraz część polityków Platformy Obywatelskiej są zdania, że chodnik przed siedzibą głowy państwa nie jest dobrym miejscem i krzyż powinien zostać przeniesiony w miejsce dla niego odpowiednie. Nie zgadzają się z tym politycy opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości oraz część opinii publicznej.

Zdaniem europosła Platformy Obywatelskiej Sławomira Nitrasa dyskusja na temat krzyża jest bardzo dziwna i niepotrzebna. Nitras uważa, że ktoś chyba bardzo chce dzielić Polaków, a wykorzystywanie do tego krzyża nie jest dobre. - Jestem człowiekiem wierzącym i religijnym i źle się czuję w roli tego, który miałby symbole religijne usuwać - mówi.

Sławomir Nitras jest zdania, że trzeba ten krzyż uszanować i znaleźć mu godne miejsce. Ale uważa jednocześnie, że chodnik przez Pałacem Prezydenckim nie jest najlepszym dla niego miejscem. Według niego pamięć ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem lepiej byłoby w tym uczcić postawieniem np. tablicy pamiątkowej z nazwiskami.

- Chciałbym żebyśmy się nie kłócili o ten krzyż, bo to jest nieprzyzwoite i niegodne - mówi Nitras i apeluje do obu stron konfliktu na temat krzyża o umiar. Sam zaś nie chce zajmować stanowiska w tej sprawie, gdyż jest jego zdaniem zbyt delikatna.

Posłuchaj>>> Nitras: myślę, że władze Kościoła nie będą się włączać w ten spór

Prezydent-elekt Bronisłąw Komorowski zapowiedział, że wspólnie z władzami kościoła katolickiego podejmie decyzję o znalezieniu dla spornego krzyża godnego miejsca. Gość Sygnałów Dnia Sławomir Nitras uważa, że to dobra decyzja Komorowskiego i ma nadzieję, że władze kościelne będą się starały nie włączać w spór o krzyż, tak jak było do tej pory. Decyzja w sprawie krzyża powinna zapaść w ciągu dwóch tygodni, a władze kościoła twierdzą, że teraz ruch w tej sprawie należy do Kancelarii Prezydenta.

Europoseł mówi, że politycy PO są niesłusznie atakowani za opieszałość prokuratorów w sprawie śledztwa smoleńskiego. Jak zauważył, śledztwo prowadzą niezależni od rządu śledczy, pod przewodnictwem Prokuratora Generalnego powołanego przez świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego. Odnosząc się do pomysłu utworzenia zespołu poselskiego mającego wyjaśnić okoliczności katastrofy stwierdził, że w tej kwestii powinno być jak najmniej polityki. W ocenie Sławomira Nitrasa, poseł PiS Antoni Macierewicz nie ma prawa stawiać się w imieniu parlamentu na czele takiego zespołu.

Sławomir Nitras twierdzi, że intencją rządu jest stworzenie zupełnie nowej przestrzeni funkcjonowania mediów publicznych. Chodzi zarówno o finansowanie jak i danie nadawcom pewnej wolności. Powiedział, że powołanie nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta nie daje podstaw do zarzutów, że PO chce upolityczniać media. Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej spodziewa się, że niebawem zostanie znowelizowana ustawa medialna.

(pm)

*

  • Henryk Szrubarz: Nasz gość: poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras w koszalińskim studiu. Dzień dobry panu.

    Sławomir Nitras: Dzień dobry. I muszę od razu zaprotestować. Przepraszam, jaki Bałtyk, chłodne morze? W sierpniu puste plaże? I jeszcze się zakochać nie można. Kiedy ktoś...

    Wiesław Molak: To autorom piosenki (...)

    H.S.: Kiedy pisano tę piosenkę i słowa do tej piosenki, to wtedy było bardzo chłodno.

    S.N.: A ja rozumiem, ale że panowie nie promujecie Egiptu, tylko polskie morze. I ja, szczególnie będąc w Koszalinie, muszę kategorycznie zaprotestować.

    H.S.: No ale to była piosenka o miłości nad Bałtykiem, która się udaje.

    S.N.: A pan myśli, że miłości nad Bałtykiem nie ma? Tej miłości nad Bałtykiem...

    H.S.: Ale to się mówi, że się udaje ta miłość nad Bałtykiem.

    S.N.: Tak że protestujemy razem.

    H.S.: Dobrze.

    W.M.: Jest rok 2012, poniedziałek, dzień po finale Mistrzostw Europy i Polska wygrywa z Hiszpanią. Zatkało pana?

    S.N.: No, pięknie. Jak przed chwilą protestowałem i panowie się dołączyli, tak teraz panowie marzą, a ja się dołączam. Piękne marzenia.

    H.S.: No dobrze, ale teraz schodzimy na ziemię i...

    S.N.: I dodam jeszcze jedno...

    H.S.: Tak?

    S.N.: Bo nie wiem, czy panowie wiecie, że w Hiszpanii w sklepach sprzedawano telewizory i tam 12 chyba tysięcy tych telewizorów sprzedano, jedna z firm, i mówili, że jeżeli Hiszpanie (przed Mundialem) zdobędą złoty medal, to oni będą zwracać za te telewizory. I teraz muszą zwracać. A jakiś bank powiedział, że podniesie stopy procentowe o 2 punkty i teraz musi podnosić. Więc do tych marzeń, że Polacy będą mistrzami, dołączamy jeszcze też, żeby nam telewizory dawali za darmo albo żeby nam stopy procentowe... opodatkowanie depo... nie opodatkowanie, tylko stopy... oprocentowanie depozytów podnieśli, stopy procentowe broń Boże.

    H.S.: Ale dzisiaj miło by było...

    W.M.: To już do pana, do pana, do Platformy Obywatelskiej.

    H.S.: Dzisiaj miło by było być Hiszpanem, prawda?

    W.M.: Nie no, miło by było, gdyby Polacy zdobyli mistrzostwo świata. Każdy z nas o tym marzy. Ja pamiętam, jak w 82... nie, w 85 roku przed mistrzostwami w Meksyku Przegląd Sportowy pisał o tym, kiedy Polska będzie mistrzem świata, taka seria artykułów. I ja byłem przekonany, że w 86. I tak czekamy, czekamy, czekamy, czekamy, ale się kiedyś doczekamy pewnie.

    H.S.: To na razie tyle o sporcie, teraz...

    W.M.: I o miłości.

    S.N.: I o miłości.

    H.S.: Teraz polityka w wymiarze krajowym. Panie pośle, czy...

    S.N.: Czyli o miłości.

    H.S.: Czy krzyż przed Pałacem Prezydenckim powinien zostać na miejscu, czy powinien zostać przeniesiony?

    S.N.: Ja uważam, że ta dyskusja jest w ogóle jakąś dyskusją, która... ktoś chyba chce specjalnie dzielić Polaków, a ja uważam, że krzyż nie jest najlepszym... najlepszą rzeczą, żeby Polaków dzielić. Ja nie jestem... Ja jestem człowiekiem wierzącym, religijnym i źle się czuję w roli tego, który miałby symbole religijne usuwać, ale rzeczywiście trzeba ten krzyż uszanować, trzeba mu znaleźć godne miejsce. Ja nie chcę się wypowiadać, jakie to powinno być miejsce. Na tym chodniku nie wygląda najlepiej, a ofiary katastrofy w tym miejscu na pewno też należałoby jakimś... jakąś tablicą uczcić. Chciałbym, żebyśmy się nie kłócili o ten krzyż, bo to po prostu jest nieprzyzwoite i niegodne i z obu stron duży umiar powinien być. Nie chcę uczestniczyć w dyskusji o tym krzyżu, bo uważam, że powinniśmy znaleźć jakieś godne rozwiązanie, a nie publicznie kłócić się o krzyż.

    W.M.: Prezydent-elekt powiedział, że we współdziałaniu z władzami kościelnymi zostanie krzyż przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce. Czy władze kościelne włączą się do tego... sporu, no, sporu?

    S.N.: Myślę, że będą starały się nie włączyć. Tak jak do tej pory, sceptycznie, ja nie słyszałem żadnej, to chyba nie jest przypadek, żadnej wypowiedzi publicznej hierarchii Kościoła w tej sprawie...

    W.M.: Rzecznik Kurii powiedział, że ruch teraz należy do Kancelarii Prezydenta, że to ona powinna przedstawić warunki.

    S.N.: Ja myślę, że ta inicjatywa prezydenta, żeby w uzgodnieniu z Kościołem Katolickim ten problem rozwiązać, jest dobrą. I wierzę, że bez jakiejś wielkiej, gorszącej publicznej debaty na ten temat, uda się ten problem na spokojnie rozwiązać, wierzę w to.

    H.S.: A czy powinna powstać sejmowa komisja śledcza do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, a także komisja międzynarodowa?

    S.N.: Na pewno powinna być wyjaśniona ta tragedia. I ja czekam na... To też jest taki paradoks troszeczkę, dlatego że o tym się często zapomina albo w ogóle się o tym nie pamięta – prokuratura w Polsce od kilku miesięcy jest zupełnie niezależna od rządu. I dzisiaj ja się bardzo źle czuję, kiedy politycy Platformy czy rząd jest atakowany przez polityków PiS-u za bezczynność prokuratury czy za zaniechania prokuratury, niezbyt szybkie działanie prokuratury. I myślę, że warto przypomnieć, że prokurator generalny był powoływany przez prezydenta, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I ja nie czuję się obrońcą, najlepszym obrońcą prokuratury, niezależnej prokuratury w Polsce, ona powinna się sama bronić, a już na pewno nie powinniśmy, politycy Platformy, bronić tej prokuratury czy prokuratora generalnego przed politykami PiS-u, którzy mieli większy udział w powoływaniu go niż my. Natomiast prokuratura jest niezależna i ja wierzę, że ona to wyjaśni. Ja powiem państwu szczerze – mam wielki sceptycyzm wobec faktu, że Antoni Macierewicz, który sam się jakoś powołał na jakiegoś szefa jakiejś komisji, która w sejmie ma powstać, wyjaśni tę katastrofę...

    H.S.: Zespołu poselskiego właśnie ds. wyjaśnienia.

    S.N.: No właśnie, zespoły polskie do tej pory były tworzone, nie wiem, przyjaciół piłki nożnej, przyjaciół straży pożarnej. Ja rozumiem, że to nie jest najlepsza formuła chyba do tego, żeby wyjaśniać katastrofę i mamy chyba do czynienia z czymś takim, że niektórzy posłowie PiS-u... mówię niektórzy, bo ja oczekuję w tej sprawie jakiejś refleksji wśród posłów PiS-u, niektórzy mam nadzieję ocenią krytycznie tę inicjatywę. Ale naprawdę nie ma Antoni Macierewicz wraz z kilkoma kolegami prawa w imieniu parlamentu stawiać się na czele i mówić: my wyjaśnimy tę katastrofę lepiej, bo to jest wprowadzanie polityki, takiej bardzo doraźnej polityki, do spraw znacznie poważniejszych. Ja uważam, że licytowanie się na to, kto więcej stracił, kto więcej przyjaciół stracił w tej katastrofie czy kogo to bardziej boli, czy kto bardziej chce wyjaśnić tę sprawę, to nie jest najlepszy sposób. Natomiast rzeczywiście powinna... i tutaj rzeczywiście jest pole do dyskusji, powinna przez jakąś komisję, może komisję sprawiedliwości, sprawa prowadzonego śledztwa być w sposób permanentny i bardzo szczegółowy śledzona.

    H.S.: No ale ja pytam o powstanie komisji sejmowej, śledczej komisji w tej sprawie...

    S.N.: Nie ma chyba takiego... Wie pan, doświadczenia komisji śledczych...

    H.S.: Czy powinna powstać w ogóle taka komisja?

    S.N.: Ja nie jestem zwolennikiem. Doświadczenia komisji śledczych w sejmie są nie najlepsze, one zazwyczaj są niestety... i tutaj nikt nie jest bez winy, żeby było jasne, one zazwyczaj są miejscem takiego mocnego politycznego sporu między partiami politycznymi i ja nie wiem, czy to byłby najlepszy spektakl, żeby o tragedię smoleńską przed kamerami pan poseł Macierewicz... a, może mniejsza o nazwiska, posłowie się spierali. Miejmy pewien szacunek dla tego, co się stało, również dla samych siebie, dla ofiar, ale dla samych siebie. Myślę, że nie powinniśmy sobie tego spektaklu – i Polakom – urządzać, natomiast monitorować śledztwo, zadawać pytania o tym, jak śledztwo przebiega, prowadzone przez prokuraturę oczywiście polską, jak najbardziej parlamentarzyści powinni. Tylko jak najmniej polityki w tym powinno być, a jak najwięcej woli, realnej woli wyjaśnienia przyczyn tragedii.

    W.M.: Dziś w Rzeczpospolitej wywiad z Jarosławem Kaczyńskim i mówi Jarosław Kaczyński tak: „Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata”. I na pytanie, czy nie ma szans na współpracę Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską – „Na poziomie eksperckim można i trzeba rozmawiać, natomiast jeśli mówimy o jakiejś formule współpracy politycznej, to powiem szczerze, że według mnie bez wyraźnego przepraszam trudno sobie takie relacje wyobrazić”. Mówiliśmy na początku o miłości, jak wracaliśmy do kraju.

    S.N.: Aha, ja mam skomentować, tak?

    W.M.: Tak.

    S.N.: Słowo przepraszam nie jest słowem, które mi czy komukolwiek ciężko przechodzi przez gardło. Znaczy ja uważam, że powinno każdemu przechodzić przez gardło wtedy, kiedy należy to robić. Rzeczywiście Lech Kaczyński był człowiekiem, który był dosyć często dosyć brutalnie atakowanym, ale ja nie znam polityka, który nie byłby brutalnie atakowany i to jest los osoby publicznej. mnie też często bolą słowa, podejrzewam, że jest to wrażenie, które nie jest obce moim kolegom parlamentarzystom, natomiast trzeba umieć się wznosić i ponad pewne uprzedzenia i chyba jest to jednak dowód na to, że ta maska kampanijna Jarosława Kaczyńskiego nie wytrzymuje próby czasu i kilka dni po wyborach ona nie jest mu już do niczego potrzebna. Zresztą takie głosy otoczenia Prawa i Sprawiedliwości słychać, że Jarosław Kaczyński coraz bardziej powraca.

    H.S.: Panie pośle, już na zakończenie, czy pan też był zaskoczony nominacją na członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dokonaną przez prezydenta-elekta? Nominacjami właściwie, dwie osoby zostały wybrane do Krajowej Rad.

    S.N.: Nie wiem, czy byłej zaskoczony. Jeśli chodzi o pana Dworaka w żaden sposób, byłem przekonany o tej nominacji, że ona nastąpi. Nie miałem oczywiście przyjemności rozmawiać o tym okazji z panem prezydentem Komorowski ani przed wyborami, ani po wyborach w tej sprawie. Natomiast nominacją dla pana Jana Dworaka nie byłem zupełnie zaskoczony. (...)

    H.S.: A nominacją dla Krzysztofa Lufta już tak rozumiem.

    S.N.: Nieco tak, nieco tak. Ale analizując, trudno odmówić mu kompetencji w tej sprawie...

    H.S.: No tak, ale są to osoby bardzo blisko związane z Platformą Obywatelską, Krzysztof Luft chyba w dalszym ciągu jest członkiem...

    S.N.: Nie, nie jest, z tego, co słyszałem, nie jest od trzech, bodajże dwóch na pewno, ale może od trzech lat, już nie pamiętam dokładnie.

    H.S.: Natomiast tutaj są zarzuty, że właściwie krytykujecie media publiczne za upolitycznienie, natomiast robicie to samo, dokładnie to samo co inni.

    S.N.: Ale to niech pan poczeka chwilkę, dlatego że jeżeli mówimy o Krajowej Radzie, to proszę przypomnieć sobie, że Krajowa Rada to nie jest instytucja, która zarządza mediami. Ja myślę, że powinniście państwo, szczególnie dziennikarze mediów publicznych, którzy jesteście w dosyć trudnej sytuacji, bo zazwyczaj to na was skupiają się te polityczne naciski, a wy musicie jakoś im, nie wiem... opierać się tym naciskom, myślę, że powinniście dać Platformie Obywatelskiej odrobinę zaufania, dlatego że te instytucje mediów publicznych przeżyły w ostatnich latach tak wiele złego, że naprawdę myślę, że warto zaufać i zobaczycie, że naszą naprawdę intencją w tej chwili jest stworzenie zupełnie innej przestrzeni, sposobu funkcjonowania zarówno finansowego, jak i pewnej przestrzeni wolności. Ja jestem przekonany, że to się uda i nie wydaje mi się, żeby osoby pana Lufta czy osoba pana Dworaka mogły być dowodem na to, że my chcemy upolityczniać media publiczne. Ale myślę, że niedługo ja spodziewam się osobiście nowelizacji ustawy medialnej i mam nadzieję, że po owocach za kilka miesięcy państwo będziecie mogli powiedzieć, że jednak rzeczywiście w mediach publicznych nastąpił przełom, na który wierzę, że czekają nie politycy przede wszystkim, ale że czekają pracownicy tych instytucji, ale przede wszystkim radiosłuchacze, dla których ta propaganda niektórych programów jest tak nachalna, że po prostu boli. Ja przyznam, że z takimi głosami coraz częściej się spotykam...

    H.S.: Czy Platforma w takim razie...

    S.N.: ...i trzeba być na tyle inteligentnym, żeby wiedzieć, że to jest zupełnie nieskuteczne na dłuższą metę i my to wiemy. I dlatego wiemy, że to jest droga donikąd, bo ona niszczy media, a niewiele daje politykom. My jesteśmy pod tym względem chyba znacznie inteligentniejsi od kolegów z Prawa i Sprawiedliwości.

    H.S.: Panie pośle, czy Platforma już limity w takim razie wykorzystała, jeśli chodzi o obsadę stanowisk w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji?

    S.N.: A to nie jest pytanie do mnie i tutaj...

    H.S.: Ale pan jest przecież członkiem Platformy Obywatelskiej.

    S.N.: Jestem członkiem Platformy Obywatelskiej, ale to są negocjacje, które toczą się w sejmie. Na pewno wolą naszą jest, żeby ten (...)

    H.S.: No to w takim razie pana zdaniem ten limit powinien zostać już wyczerpany?

    S.N.: Ja... Proszę mnie zwolnić od odpowiedzi na to pytanie. To są wskazania prezydenta, pan prezydent skorzystał ze swojego konstytucyjnego prawa, nie konsultował tego z Platformą Obywatelską i myślę, że takiego prezydenta chcieliśmy, który będzie podejmował decyzje, a nie słuchał instrukcji partyjnych. A teraz będzie zgodnie z ustawą dwóch członków powoływał sejm i jednego senat. I to są negocjacje, które toczą się w sejmie. Jest chyba zbyt wcześnie, żeby o tym mówić. Natomiast Platforma nie jest jakimś... nie wiem, partią polityczną, która nie szanuje swoich partnerów sejmowych, więc myślę, że w ciągu kilku dni, może tygodni te rozmowy się zakończą.

    H.S.: Dziękuję bardzo. Poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras.

    S.N.: Dziękuję i zapraszamy nad Bałtyk.

    (J.M.)