Logo Polskiego Radia
Jedynka
Łukasz Kłosowski 21.07.2010

Pracodawcy przestają płacić

Wzrosła kwota niewypłaconych wynagrodzeń w pierwszym półroczu tego roku w porównaniu do analogicznego okresu z roku ubiegłego - podała Państwowa Inspekcja Pracy. Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy tłumaczył w "Sygnałach Dnia", że wynika to z kryzysu, jaki Polska ma za sobą oraz powodzi, która zniszczyła nasz kraj.
Pracodawcy przestają płacić SXC

Najwięcej osób nie dostało pensji na Lubelszczyźnie (sześciokrotnie więcej niż rok temu), w województwie opolskim (czterokrotnie więcej), w małopolskim (czterokrotnie więcej) oraz w pomorskim (trzykrotnie więcej).

Według Zająca prawdziwym problemem jest przerzucanie przez pracodawców odpowiedzialności na podwykonawców. Pracodawcy tłumaczą, że nie są w stanie wypłacać pensji, ponieważ sami czekają na pieniądze.

W branży budowlanej dochodzi natomiast do innej sytuacji. Pracodawcy nie płacą, tłumacząc, że ich pracownicy źle wykonali swoją pracę. – Nie dokumentują przy tym swoich decyzji – mówił Zając, który zgłosił ten problem Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, ministrowi sprawiedliwości.

- Za niewypłacanie pensji często podajemy pracodawców do sądu, który zwykle nakłada na pracodawcę karę ok. 2 tys. zł, a w świetle prawa mógłby wymierzyć karę do 30 tys. zł - mówi Zając.

Tadeusz Zając zachęca, aby pracownicy nie zwlekali ze zgłaszaniem do sądów podobnych sytuacji, ponieważ im więcej czasu minie, tym ciężej jest udowodnić winę pracodawcy.

- W czasie wakacji wiele osób podejmuje pracę sezonową i często ma wątpliwości co do charakteru zawartej umowy - tłumaczył Zając. - Zachęcam, żeby w podobnych sprawach ludzie zgłaszali się do Głównego Inspektora Pracy.

Według statystyk najczęściej kłopoty z płynnością finansową ma branża budowlana. Wielkim problemem budowlańców są też warunki bezpieczeństwem pracy. - Zwłaszcza latem, kiedy wiele niedoświadczonych osób zatrudnianych jest na budowach - powiedział Tadeusz Zając.

(łk)

Krzysztof Grzesiowski: Mniej więcej pół godziny temu w naszych informacjach ekonomicznych mówiliśmy o tym, że w I półroczu bieżącego roku w porównaniu z takim samym okresem roku ubiegłego wzrosła kwota niewypłaconych wynagrodzeń, no i częściej pracodawcy zalegają z pensją. Takie są ustalenia po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy, w naszym studiu. Witamy, dzień dobry.

Tadeusz Zając: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

K.G.: A to dlaczego?

T.Z.: Dlatego, że jak tłumaczą pracodawcy, nasze analizy to jest jeszcze echo kryzysu, które tutaj dominuje, a także kwestię związaną z powodzią. I niestety stała bolączka kredytowania przez pracodawców swojej działalności poprzez niewypłacanie pensji pracowniczych. I tutaj trzeba powiedzieć, że nas najbardziej zastanawia ta skala wzrostu. Ja tu podam państwu dla przykładu, gdzie najwyższy był ten wzrost, w jakich województwach – na Lubelszczyźnie sześciokrotny, Opolskie czterokrotny, Małopolskie czterokrotny, Pomorskie trzykrotny. A spadek mamy w Podkarpackim, Lubuskim i Śląskim. Czyli te kwestie z powodzią gdzieś się odbijają, natomiast podstawowym problemem jest nasilająca się tendencja przerzucania odpowiedzialności, ryzyka odpowiedzialności pracodawcy na pracownika poprzez tłumaczenie, że ktoś nie zapłacił mi za wykonany kontrakt i ja po prostu nie mam z czego zapłacić.

K.G.: Skoro jestem wykonawcą, to informuję swoich pracowników, że nie zapłacę, bo podwykonawca nie zapłacił.

T.Z.: Tak. I drugi przykład, szanowni państwo, panie redaktorze, to to, że często wykonawca konkretnych robót, a szczególnie to dotyczy branży budowlanej, kiedy wykona swoją pracę i ta praca jest oceniana jako wykonana wadliwie, też po prostu przerzuca odpowiedzialność na pracowników – nie płacę, bo praca została wykonana wadliwie, ale nie dokumentuję tego. W związku z tym odbyłem spotkanie z panem ministrem sprawiedliwości, panem Kwiatkowskim, żeby zastanowić się, co możemy wspólnie zrobić z tą patologią, która się niestety od 2009 roku (...)

K.G.: No właśnie, to taki trend stały zdaje się.

T.Z.: Znaczy mieliśmy już w roku 2008 pewne uspokojenie. Sytuacja kryzysowa, znowu to echo powraca i zastanawia mnie jako głównego inspektora pracy niezwykła tolerancja sądów, które orzekają w tego typu sprawach na poziomie 1950 złotych, średnia kwota, a mogą do 30 tysięcy złotych. Kiedy my kierujemy te sprawy do sądów, licząc, że będzie ta kara wyższa, sąd orzeka prawie na poziomie mandatu inspektora pracy.

K.G.: A co może zrobić taka osoba, która nie otrzymuje wynagrodzenia za pracę, którą wykonała?

T.Z.: Po prostu przyjść do Inspekcji Pracy, to jest najprostsza, najszybsza forma załatwienia sprawy. Jeżeli jest sprawa skomplikowana, trudna, idziemy do sądu. Ale tutaj deklarujemy pełną pomoc takiej osobie, że tutaj organa inspekcyjne będą wspierały taką osobę także w postępowaniach sądowych, dokumentując nasze ustalenia pokontrolne. Radzę nie czekać. Szkoda po prostu czasu, dlatego że im dłużej czekamy, tym później niestety trudniej jest udokumentować, znaleźć dowody świadczące o niewypłacaniu wynagrodzenia.

Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Mamy okres wakacyjny, bardzo wielu ludzi podejmuje pracę, chcąc po prostu zwyczajnie, po ludzku dorobić do wakacji. Bardzo apeluję i proszę – jeżeli macie państwo wątpliwości co do formy zawarcia umowy, to zapytajcie się organów inspekcyjnych, mamy w każdym województwie i w każdym dużym mieście nasz oddział, poradźcie się, bo umowy cywilno-prawne są formą prawną dopuszczalną, ale te osoby często padają ofiarami nieuczciwych pracodawców, którzy po prostu za pracę wykonaną nie chcą zapłacić, bo nie ma umowy o pracę.

Wiesław Molak: A czy pracodawcy robią to umyślnie? Może rzeczywiście mają kłopoty finansowe?

T.Z.: Panie redaktorze, jest to też prawda. Jest to oczywiście, jak zawsze, pewien margines pracodawców nieuczciwych w każdej populacji społeczeństwa, natomiast zastanawia mnie trochę bierność organizacji pracodawców. Bo jest to problem, ja też czekam na to, żeby wreszcie wspólnie, razem rozwiązać ten wstydliwy problem w XXI wieku kraju Unii Europejskiej, gdzie mamy niestety bardzo... bo to jest jednak potężna kwota 110 milionów złotych, udokumentowanych przez nas, a co się dzieje tam, gdzie myśmy po prostu jeszcze nie dotarli? Więc zakładam, że ta kwota może być niestety znacząco wyższa. A więc tutaj bardzo liczę na współpracę z resortem sprawiedliwości, bo rzeczywiście musimy ten problem do końca tego roku postarać się przynajmniej zminimalizować.

K.G.: A jakieś branże wyróżniają się szczególnie w tych kwestiach?

T.Z.: Branża budowlana, niestety branża budowlana jest tą taką najbardziej bym powiedział...

K.G.: Najczęściej zalegają.

T.Z.: ...najczęściej zalegającą branżą. Nawet obiekty, które realizujemy na Euro 2012, mamy ciągłe kłopoty z płynnością finansową, z płaceniem. I tutaj pracownicy do nas ciągle przychodzą, mieliśmy taki przypadek...

K.G.: Przy Stadionie Narodowym był problem.

T.Z.: Tak, był problem pracodawcy, obcokrajowca, który po prostu uciekł z kraju, znaczy musieli go tutaj przymusić do powrotu. Zaczynamy się zajmować takimi nieswoim sprawami. Tutaj bardzo liczę na resort sprawiedliwości, żeby nam pomógł, bo rzeczywiście, proszę państwa, samotnie tego problemu nie rozwiążemy.

K.G.: Skoro o budownictwie mówimy, to dobra okazja, by porozmawiać o tym, co dzieje się w tej branży. W wypadkach przy pracy na budowach, proszę państwa, od początku tego roku zginęło 31 osób, ciężkie obrażenia ciała odniosło osób 57. I pan jako główny inspektor pracy apeluje do pracodawców, przedsiębiorców i osób zatrudnionych na budowach o bezwzględne przestrzeganie obowiązujących przepisów i zasad bezpiecznej pracy, co wydaje się tak oczywiste, że taki apel, no...

T.Z.: Panie redaktorze, zachodzę w głowę. Ostatnie dwa zdarzenia z lipca, tragiczne – w Chorzowie i w Zakopanem, rozbiórkowe roboty, bardzo niebezpieczne. I tutaj jak w soczewce pokazuje się cały problem. Ten, który wygrywa przetarg, ta firma tego nie realizuje. Podzleca łańcuszkowi podwykonawców, często te prace są wykonywane przez firmy, które nie mają, przepraszam bardzo, zielonego pojęcia o metodologii, o technice wykonywania tego typu prac. I co jest najbardziej przykre, osoby z nadzoru poświadczają nieprawdę. Te sprawy są w tej chwili w prokuraturze i zamierzam wystąpić z wnioskiem o zmianę prawa, aby odbierać takim osobom uprawnienia budowlane. Bo jeżeli do tego dołożymy fakt zatrudniania osób z przypadku, nieprzygotowanych, ludzi, którzy przyszli po prostu, żeby sobie dorobić na wakacje, to to się kończy niestety tak jak się skończyło w tych dwóch przypadkach. I ten apel, bardzo oczywisty, przypomina, że szczególnie w okresie letnim, w tym czasie, kiedy mamy tak potworne upały i gdzie ta zdolność psychofizyczna jest trochę zmniejszona, ograniczona, musimy szczególnie uważać i wspólnie sobie pomóc. I pamiętać o tym, że nadzór musi bezwzględnie egzekwować obowiązek stosowania ochron osobistych. Czy jest gorąco, czy nie, przy tego typu pracach, szczególnie na wysokości, ochrony osobiste i techniki zabezpieczeń muszą być bezwzględnie stosowne.

K.G.: Powinien, a jak pan powiada, od czasu do czasu podpisuje się pod fikcją. Mówię o nadzorze.

T.Z.: Tak jest. Niestety jest to bardzo specyficzna sprawa. Wystąpiłem do prokuratora generalnego, żeby też ten temat prokuratorzy bardzo wnikliwie przeanalizowali.

K.G.: Jakie są najczęstsze przyczyny wypadków na budowach teraz?

T.Z.: Po prostu jak byłem teraz nad morzem, oglądałem zachowania naszych rodaków, pań i panów, gdzie są wyznaczone strefy zachowań, gdzie wolno się kąpać, to to samo mamy w pracy. Są nakazy, są zakazy. Przepraszam bardzo, prawo sobie, życie sobie, nadzór to toleruje. I to są te właśnie przypadki. Dużą wagę przykładam do edukacji społeczeństwa. My musimy zacząć edukować od dziecka umiejętność zachowań się w życiu, a także w pracy, bo to się potem przekłada niestety na takie osobiste, ludzkie i narodowe tragedie.

W.M.: Jest gorąco, to po co mi kask, tak?

T.Z.: No właśnie, po co mi to właśnie zabezpieczenie. Na gołe ciało przecież nie będę tego zakładał. Ale to dlaczego nie zakładasz jakiejś koszulki? A bo mi się nie chce. I to tak właśnie się przekłada. I jeżeli my mówimy: a dlaczego pan czy pani taki fakt toleruje jako szef budowy? Bo w takim razie nie będę miał kim tej pracy wykonać. No i jest to jakaś pętla, która naprawdę brzmi bardzo tragiczne, ale się kończy tragicznie.

K.G.: No i jest jeszcze taki element, o którym tutaj nie powiedzieliśmy, ale oszczędzanie po prostu.

T.Z.: To jest podstawowa sprawa. Jeżeli ktoś chce być pracodawcą, chce wykonać porządnie pracę, musi mieć wkalkulowane w koszty działalności koszt zabezpieczenia pracownika w czasie wykonywania pracy. Jeżeli tego nie stosuje, to po prostu od razu to go dyskwalifikuje jako pracodawcę. Jest to podstawowy obowiązek – wypłata wynagrodzenia i zabezpieczenie pracownika, poinstruowanie go, żeby ta praca była bezpiecznie wykonana. Niby cel jest taki sam, a te drogi gdzieś się niestety ciągle rozchodzą.

K.G.: O zasadach przypominał i łamaniu tych zasad przestrzegał Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy, gość Sygnałów. Dziękujemy za rozmowę.

(J.M.)