Sierpniowe noce, to noce pełnie spadających gwiazd, które spełniają ludzkie marzenia.
W nocy z 12 na 13 spełnią ich wyjątkowo dużo, gdyż, jak informują astronomowie, średnio co minutę będzie można obserwować taki kosmiczny lot.
Perseidy, popularnie nazywane "spadającymi gwiazdami", jak tłumaczy Adam Michalec z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagielońskiego "niestety "gwiazdami nie są. - Gwiazdy są to świecące punkty , a ponieważ odległość do nich jest wielka, to wydaje się, że jak pojawia się na niebie taka świecąca raca, to myślimy że jest to spadająca gwiazda - tłumaczy astronom.
W rzeczywistości perseidy są to drobinki materii wielkopści ułamka milimetra. Są to pozostałości warkoczy komet, które nieopatrznie krążą wokół słońca i w pewnym momencie się do niego zbliżają. Wówczas rozgrzewa się materia i jest wyrzucana z komety w postaci warkocza - opisuje zjawisko Michalec.
Grzegorz Stachowski, astronom z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie tłumaczy skąd tej jednej sierpniowej nocy bierze się tak wiele "spadających gwiazd".
- W sierpniu perseidy są stabilne i regularne. Pochodzą one z komety, która okrąża słońce mniej więcej co 133 lata i co roku Ziemia przechodzi przez pas drobinek pozostawionych przez tę kometę.
Choć większość ludzi traktuje spadające gwiazdy z przymrużeniem oka, na widok perseidy niewielu odmawia sobie przyjemności pomyślenia życzenia.
Astronomowie przyznają, że jest w tym coś romantycznego i zachęcają do spoglądania w niebo chociażby dlatego, że jest to jeden z "najpiękniejszych spektakli" na niebie.
Perseid, zwanych też "łzami świętego Wawrzyńca" powinniśmy wypatrywać na wschodzie i najlepiej z dala od zbyt jasnych miejsc.
Przygotowała Daniela Motak
(mb)