Krzyż przed Pałacem Prezydenckim nadal stoi, ale jego obrońców na Krakowskim Przedmieściu jest znacznie mniej. Policjanci na prośbę Biura Ochrony Rządu usunęli kilka osób sprzed krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Akcja miała związek z jutrzejszymi obchodami święta Wojska Polskiego. Funkcjonariusze BOR-u musieli sprawdzić teren pod względem pirotechnicznym. Emocji podczas akcji nie brakowało. Policja poprosiła obrońców krzyża o przesuniecie się o kilkanaście metrów dalej. Część zebranych tam osób zdecydowała się pozostać na placu. Po długich negocjacjach najbardziej oporni zostali usunięci przez funkcjonariuszy siłą.
Teraz obrońcy krzyża strzegą go z odległości kilkunastu metrów i jak twierdzą nie zamierzają nigdzie odchodzić. Liczą na to, że po niedzielnych uroczystościach wrócą na swoje miejsce, czyli pod krzyż.
Osoby, które od kilkunastu dni nie opuszczają placu przed Pałacem Prezydenckim twierdzą, że Policja ich oszukała, ponieważ obiecała, że jak sprawdzą teren pozwolą im wrócić na plac - Kolejny raz brutalna władza pokazała swoje oblicze, wynieśli nas siłą - skarży się jedna z obecnych przed Pałacem osób.
Spór o krzyż trwa i nic nie wskazuje na to, by miał się zakończyć. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego mówi, że ta sytuacja ciągnie się zdecydowanie za długo. Jego zdaniem rację mają Ci, którzy do rozmów chcą wciągnąć mediatorów, bo chyba wszyscy obrazków spod Pałacu Prezydenckiego mają już dość - Tutaj urzędnicy i państwo powinno sięgnąć po bardziej profesjonalne metody, ale metody koncyliacyjne, bo tutaj można zrobić akcję Policji, ale to będzie tylko eskalowało konflikt - uważa politolog.
Jak na razie na Krakowskim Przedmieściu panuje spokój, dodajmy spokój, o który dbają dziesiątki Policjantów i Strażników Miejskich.
Nieoficjalnie mówi się, że przeniesienie krzyża sprzed Pałacu nastąpi lada dzień. Tymczasem Kancelaria Prezydenta informuje, że nie ma obecnie planu przeniesienia krzyża.
Przygotowała Agnieszka Rucińska.
(mb)