Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 31.08.2010

"Żałuję, że uczestniczyłem w uroczystościach"

Bogdan Borusewicz żałuje, że uczestniczył we wczorajszych obchodach 30. rocznicy Porozumień Sierpniowych i był świadkiem gorszących scen.
Uroczystości rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, 31.08.2010Uroczystości rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, 31.08.2010fot: A. Żak/PR
Posłuchaj
  • Posłuchaj >>> Bogdan Borusewicz zbulwersowany obchodami rocznicy powstania "Solidarności"
Czytaj także

- Byłem świadkiem kilkudziesięciu minut nienawiści. To niespotykane – mówi współtwórca „Solidarności” Bogdan Borusewicz, obecnie marszałek Senatu. Zauważa, że był na wielu zjazdach "Solidarności", były na nich różne napięcia między związkiem a rządem, ale czegoś takiego nie było. To co działo się na sali przekroczyło wyobrażenia marszałka.


Dlatego Bogdan Borusewicz wraz z innymi organizatorami strajku 30 lat temu wydał oświadczenie, w którym zaapelowali do władz państwowych o wzięcie odpowiedzialności za organizację obchodów Sierpnia '80. "Od dwudziestu lat rocznice służą do zabijania tradycji i pamięci o tamtych czasach" - napisali w oświadczeniu m.in. Bogdan Borusewicz, Bogdan Lis i Lech Wałęsa. Postulują, żeby obchody następnej rocznuicy organizowało państwo.

Bogdan Borusewicz jest zbulwersowany postawą przewodniczącego związku Janusza Śniadek. – Jeżeli przewodniczący związku zaprasza gości, to tak jakby zapraszał gości do domu – zauważył marszałek. Zapewnia godne przyjęcie i świętujemy razem. Wczoraj część związkowców "Solidarności" gwizdami reagowała na przemówienie premiera Donalda Tuska.

Marszałek nie zgadza się z opinią, że to „elity” doprowadziły do upadku stoczni. Mówił to również Janusz Śniadek. – Najłatwiej zrzucić to na elity. Przewodniczący Śniadek też jest elitą, bo wiele lat zasiadał w Radzie Nadzorczej Stoczni Gdańskiej – zauważył Borusewicz.

Bogdan Borusewicz nie rozumie też rozżalenia wielu robotników, którzy przyjechali na obchody rocznicy i twierdzą, że za komuny żyło im się lepiej.

– Skoro było im lepiej, to trzeba było bronić tamtego ustroju, komunizmu – skwitował te głosy gość Jedynki.

(ag)

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest Marszałek Senatu, pan Bogdan Borusewicz, współtwórca Solidarności. Witam pana.

    Bogdan Borusewicz: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

    Z.D.: Napisaliście panowie (myślę tu o działaczach, słynnych działaczach Solidarności) w swoim oświadczeniu: „Następne obchody rocznicy powstania Wolnego Związku Zawodowego powinny być zorganizowane przez państwo, a nie Związek Zawodowy”. To oświadczenie zostało odczytane kilkadziesiąt minut temu pod Stocznią. Dlaczego o to trzeba apelować? Dlaczego 30. rocznica, tak ważna, nie została zorganizowana przez państwo? Może nie byłoby tych nieporozumień, tych skandali?

    B.B.: Dlatego, że wszyscy sądzili, że zrobi to Związek Solidarność i zrobi to dobrze...

    Z.D.: Ale przecież wiadomo, że są podziały.

    B.B.: ...w taki sposób, że będą te obchody godne. Oczywiście, wiadomo, że są podziały. Ja byłem świadkiem kilkudziesięciu minut nienawiści. To niespotykane. Byłem na wielu zjazdach Solidarności i tam zawsze były napięcia i kontrowersje między członkami Związku, a także między rządem i Związkiem, bo to jest normalne, że są inne optyki. No ale sądziłem, że jednak 30-lecie Solidarności to okazja, żeby przypomnieć o wartościach Sierpnia i pokazać te wartości. Nie tylko przypomnieć słownie. A stało się zupełnie inaczej. To, co się działo na sali, przekroczyło moje wyobrażenia, no, niestety muszę to stwierdzić ze smutkiem.

    Z.D.: Bo może to nie jest taki konflikt, który jest naturalny w polityce i w każdym państwie między rządem, który prowadzi jakąś określoną politykę, w tym wypadku liberalną, a związkiem zawodowym, który musi być roszczeniowy, socjalny i tak dalej, tylko jest to konflikt bardziej osobisty, bardziej historyczny, który nie pozwala na to, żeby instytucje, takie jak rząd i związek zawodowy, zachowywały się w ramach pewnych ustalonych relacji, nawet jeśli te relacje są trudne. Może to po prostu ci, którzy... Tak?

    B.B.: Różne podłoże, oczywiście, tych kontrowersji mogą być. Ale jeżeli przewodniczący Związku zaprasza gości na zjazd, na swój zjazd, to tak jak zapraszałby właśnie gości do swojego domu, zapewnia godne przyjęcie i razem to świętujemy, a stało się zupełnie inaczej. To nie jest do zaakceptowania. Stąd nasz głos. Ja sądziłem, że będzie inaczej. No, powiem, że byłem naiwny.

    Z.D.: A nie ma pan wrażenia, że przez te 20 lat od przełomu ustrojowego w Polsce elity polityczne troszkę Solidarność jako związek zawodowy pozostawiły samej sobie? Może to jest też trochę efekt pewnego zaniedbania? Może od początku trzeba było jakby bardziej...

    B.B.: Najlepiej to zrzucić na elity, tak? I to słyszałem wielokrotnie i teraz też słyszałem, na elity: stocznie upadły, wina elit. I słyszałem to z usta przewodniczącego Śniadka, który przez wiele lat zasiadał w radzie nadzorczej Stoczni Gdynia. To kto jest odpowiedzialny?

    Z.D.: Niewątpliwie Janusz Śniadek też jest elitą, jest elitą związkową. Ale słyszeliśmy też głosy tych robotników, które były w materiale przed naszą rozmową. No, to już nie są elity, to są ludzie, którzy przyjechali po prostu z powodu 30. rocznicy Solidarności, oni mówią: robotnicy na tym wszystkim najbardziej stracili.

    B.B.: No, są takie głosy, są także inne, niektórzy stracili, niektórzy zyskali, bo jednak Polska rozwija się i to widać. Wie pani, życie przeciętnego Polaka od tamtego okresu wydłużyło się o kilka lat. Oczywiście można powiedzieć, że było lepiej. Jak było lepiej, to trzeba było bronić tamtego systemu, bronić komunizmu.

    Z.D.: Pamięta pan...

    B.B.: Znaczy jeżeli ktokolwiek obalał ten komunizm, no to powinien mieć tę świadomość, czym ten komunizm był.

    Z.D.: I kosztów. Pamięta pan godzinę 12.20 31 sierpnia, 30 lat temu? To jeszcze było parę godzin do finału.

    B.B.: Pamiętam, ale delegacja rządowa wróciła...

    Z.D.: Gdzie pan był konkretnie, pamięta pan?

    B.B.: No oczywiście, byłem na terenie Stoczni – albo w sali BHP, albo pod salą. Rozmawiałem z ludźmi, z robotnikami, z tymi, którzy przyjeżdżali z Warszawy. Przyjeżdżały coraz większe tłumy, żeby odetchnąć wolną Polską. Więc byłem tam. I istotne, że delegacja rządowa wróciła i ten powrót wskazywał, że druga strona zdecydowała się na zgodę na punkt pierwszy, czyli wolne związki zawodowe, i także na wypuszczenie więźniów politycznych, bo my ten punkt dołożyliśmy do całości, powiedzieliśmy, że jeżeli nie wypuszczą naszych kolegów, aresztowano około 300 osób w całym kraju z opozycji demokratycznej, to my nie zakończymy tego strajku.

    Z.D.: I to był ten moment przełomowy. Ja mam nadzieję, że niezależnie...

    B.B.: I to był ten element, moment także solidarności, bo nie mogło być tak że kończymy strajk zwycięsko, a ludzie, którzy tworzyli opozycję, którzy byli zaczątkiem Solidarności, siedzą w więzieniach.

    Z.D.: Mam nadzieję, że niezależnie od wszelkich obecnych podziałów tamtych doświadczeń i tamtej atmosfery i tamtych emocji nikt nikomu nie jest w stanie odebrać. Bardzo serdecznie dziękuję za tę rozmowę. Moim gościem był Marszałek Senatu, twórca, współtwórca Solidarności, pan Bogdan Borusewicz.

    B.B.: Dziękuję pa