Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 01.09.2010

Bohaterska Obrona Poczty Polskiej

Nie mieli żadnych szans na wygraną, walczyli o honor.
Kolumna jeńców po poddaniu się Poczty Polskiej w GdańskuKolumna jeńców po poddaniu się Poczty Polskiej w Gdańsku źr. Wikipedia
Posłuchaj
  • Posłuchaj Rozmowy z Bogusławem Wołoszańskim na temat Obrony Poczty Polskiej 1 września 1939 roku
Czytaj także

1 września 1939 roku w Wolnym Mieście Gdańsku niespełna sześćdziesięciu pocztowców uzbrojonych w kilka karabinów i granaty przez cały dzień broniło gmachu budynku Poczty Polskiej. - Niesłychane bohaterstwo, niesłychane poczucie patriotyzmy i obowiązku, które kazało tym ludziom walczyć - tak Obronę Poczty Polskiej określa Bogusław Wołoszański.

Dysproporcja sił była ogromna. Poczty Polskiej broniło niespełna 60-ciu pocztowców. Uzbrojeni w jeden karabin przeciwpancerny i trzy RKM-y stanęli do walki z niemal dwustoma Niemcami uzbrojonymi w samochód pancerny i artylerię. Zdaniem Wołoszańskiego nawet, gdyby Polacy byli lepiej uzbrojeni, to i tak nie mieli żadnych szans na wygraną. - Pozbawieni odsieczy, mogli tylko walczyć dla honoru. Nie mieli żadnych szans, żeby te walkę wygrać, tym bardziej, że nikt im z pomocą nie mógł przyjść.

Pocztowcy
Pocztowcy po kapitulacji

Gość Sygnałów Dnia analizując starcie pocztowców z Niemcami tłumaczył, że Polacy wówczas nie mieli świadomości tego, jak bardzo są osamotnieni - Nie zdawali sobie sprawy z tego, że Korpus Interwencyjny, który był przygotowany w ramach Armii Pomorze do udzielenia pomocy wojskowej Gdańskowi, zarówno Westerplatte jaki i Poczcie Gdańskiej jednak z tą pomocą nie przybędzie. Walczyli w osamotnieniu - opowiadał na antenie Jedynki.

Zdaniem Wołoszańskiego hitlerowcy zanurzali się w zbrodni - Sam sposób zdobycia Poczty, przecież tam wlano benzynę i podpalono benzynę, po to, żeby tych ludzi spalić. Pocztowcy wychodzili straszliwie poparzeni z tego budynku i nie mogli liczyć na zmiłowanie władz hitlerowskich. Obrońców Poczty Polskiej hitlerowcy potraktowali jak bandytów - Traktowano ich nie jako żołnierzy, ale jako tych, których żadna konwencja międzynarodowa ochroną nie obejmowała. Nie byli żołnierzami, nie mieli mundurów - tłumaczył Wołoszański.

Wobec pocztowców, Niemcy zastosowali najprostszą interpretację przepisów z 1938 roku - zostali skazani z paragrafu "bojówkarstwo". Rozstrzelano wówczas 38 osób. - Pamiętajmy, że były to przepisy, które były ustalone przez nazistowskie władze III Rzeszy - zwraca uwagę gość Sygnałów Dnia.

Niemieccy sędziowie, którzy skazywali pocztowców nie ponieśli dotąd żadnej kary. Wołoszański uważa, że skala niesprawiedliwości po II wojnie światowej, na wszystkich frontach jest ogromna.

Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku była jednym z pierwszych starć zbrojnych II wojny światowej.


(mb)