Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 24.03.2011

"Wobec Wilna musimy być cierpliwi" (zobacz wideo)

Bogdan Borusewicz (marszałek Senatu): Polska wspiera swoją mniejszość na Litwie i stara się chronić jej interesy.
Bogdan BorusewiczBogdan BorusewiczFot.W.Kusiński

- W stanowisku zgromadzenia trójstronnego Polski, Litwy i Ukrainy, znajduje się zapis świadczący o tym, że kraje te będą wspierać swoje mniejszości narodowe. Polska pomaga naszej mniejszości na Litwie, Senat przekazał ok. 200 mln zł. na jej cele, w szczególności na szkolnictwo. Niestety, odrodzona Litwa przejęła swoją ideologię przedwojenną, która była antypolska – podkreślił Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu.

Według niego chodziło o konflikt o Wilno, co w tamtych czasach miało swoje uzasadnienia. Dziś już jednak nie jest, gdyż nie ma żadnego konfliktu terytorialnego. W jego odczuciu obecne konflikty nie są w interesie żadnego z tych krajów. Zaznaczył, że Polska jest dla Litwy największym sojusznikiem.

- My reagujemy na antypolską politykę Litwy wykazując się wobec niej cierpliwością – podkreślił.

W "Sygnałach Dnia" podkreślił, że "stara Europa" zamyka się na Ukrainę, choć nie jest to spowodowane brakiem pieniędzy na ten cel. Podkreślił, że Polska jest za rozszerzaniem się Unii Europejskiej, chociaż będzie na tym musiała stracić finansowo, gdyż trzeba będzie się dzielić funduszami z nowymi krajami.

- Ukraina jest krajem o wiele bardziej europejskim niż Turcja, z którą prowadzi się rozmowy rozszerzeniowe – zaznaczył gość radiowej Jedynki.

W jego odczuciu niechętne stanowisko Brukseli w sprawie rozszerzania granic unijnych na Wschód sprawia, że te kraje wolniej się rozwijają i reformują.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Wobec Litwy musimy być cierpliwi" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

Sygnały Dnia" na antenie TVP HD codziennie (oprócz niedziel) dwukrotnie: o godz. 7.15 i o 8.15.

*****

Krzysztof Grzesiowski: Marszałek Senatu Rzeczpospolitej Polskiej, pan Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

K.G.: Jest pan po spotkaniu, po posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Najwyższej Ukrainy, Sejmu Litwy i naszego Sejmu i Senatu. Ale w tym kontekście, jeśli pan pozwoli, wczoraj miało miejsce spotkanie szefa naszego MSZ Radosława Sikorskiego z ambasadorem Litwy. Sprawa jest znana, mówiliśmy o tym w naszych serwisach – litewski sejm zdecydował, że w szkołach mniejszości narodowych, w tym polskich, lekcje będą odbywały się w języku litewskim. Dotyczy to historii, geografii, wiedzy o świecie. Czy miał pan może okazję podczas tego spotkania trójki, tak to nazwijmy, rozmawiać ze swoimi partnerami z Litwy na ten temat?

B.B.: Są zgromadzenia dwustronne Ukrainy i Polski, Litwy i Polski, i zgromadzenia trójstronne. Na zgromadzeniach trójstronnych nie omawiamy spraw bilateralnych.

K.G.: Ale może prywatnie jakoś tak, w kuluarach?

B.B.: Niemniej w oświadczeniu... Wie pan, w polityce nie ma prywatnych rozmów.

K.G.: A jednak.

B.B.: Przynajmniej ja staram się nie rozmawiać prywatnie jako marszałek senatu, a byłem marszałkiem senatu wtedy tam na tym spotkaniu. Jednak w stanowisku z tego zgromadzenia trójstronnego jest zapis, który mówi, że będziemy wspierać nasze mniejszości narodowe, że one są wartością, o które trzeba dbać. Ale oczywiście, wiem, co się... jaki jest kierunek działania władz litewskich. I my ze strony polskiej wspieramy naszą mniejszość, jeżeli chodzi także o stronę finansową. Senat przekazał około 200 milionów złotych w ciągu swego istnienia na wspieranie mniejszości, szczególnie szkolnictwo – w tym roku to będzie ponad 10 milionów. Więc my nie tylko mówimy prywatnie czy nieprywatnie, ale także wspieramy i dajemy konkrety.

K.G.: Ale czy potrafił pan powiedzieć, dlaczego stanowisko litewskie jest takie, a nie inne? To jest kwestia oczywiście oświatowa, ale mamy kwestię pisowni polskich nazwisk, jest problem z Możejkami. Te stosunki polsko-litewskie jakieś są takie...

B.B.: Ja bym akurat Możejek do tego nie mieszał.

K.G.: ...dziwne. No to zostawmy Możejki, dobrze. To pisownia polskich nazwisk, sprawy oświatowe...

B.B.: Stosunek do mniejszości polskiej...

K.G.: Zwrot własności zagrabionej Polakom.

B.B.: Ten stosunek jest związany z tym, że odrodzona Litwa przejęła także ideologię przedwojennej Litwy. Litwini stoją na stanowisku ciągłości swojego państwa – i to słusznie – ale niedobrze, że przejęli ideologię, ta ideologia przedwojennej Litwy była ideologią antypolską. Chodziło o konflikt o Wilno. I to można byłoby zrozumieć, to było uzasadnione z tego punktu widzenia. Zaś w tej chwili nie ma żadnego konfliktu terytorialnego. Więc odrodzenie tej ideologii przedwojennej jest akurat dla mnie niezrozumiałe i jest także, myślę, niezgodne z interesem Litwy.

K.G.: A czy w takich sprawach spornych powinniśmy...

B.B.: No, Polska jest najważniejszym sojusznikiem.

K.G.: Czy w takich sprawach powinniśmy wykazywać cierpliwość, czy reagować w jakiś taki sposób zdecydowany?

B.B.: My reagujemy i wykazujemy cierpliwość.

K.G.: Czyli jedno i drugie.

B.B.: Tak.

K.G.: Teraz o tym spotkaniu jeszcze kilka słów. W zasadzie po co takie spotkania się organizuje, jak to z parlamentami Ukrainy i Litwy?

B.B.: To nie jest spotkanie, to w ogóle funkcjonuje...

K.G.: To się nazywa IV Posiedzenie oficjalnie, tak.

B.B.: To funkcjonuje zgromadzenie trójstronne, parlamentarne zgromadzenie, są przedstawiciele parlamentu Litwy, Ukrainy i Polski. A po co zgromadzenie funkcjonuje? Żeby te stosunki były jak najbliższe, żeby nasze trzy państwa współpracowały także na forum parlamentarnym. Otóż to jest jedyne trójstronne zgromadzenie, w którym my bierzemy udział, i jest to zgromadzenie, gdzie są dwa państwa unijne i jedno pozaunijne. Oczywiście to zgromadzenie ma charakter wspierania zmian na Ukrainie i wspierania drogi Ukrainy do Unii Europejskiej.

K.G.: No właśnie, pan powiedział coś takiego, że Europa nie ma moralnego prawa odpychać tych, którzy chcą polepszyć sobie życie, sobie i swoim dzieciom. Rozumiem, że ma pan na myśli Ukrainę w tym przypadku.

B.B.: No tak, Ukrainę i nie tylko Ukrainę. Stara Europa się zamyka. To jest zaskakujące, ale tu nie chodzi o pieniądze, dlatego że stara Europa, która ma tych pieniędzy znacznie więcej, zamyka się na rozszerzenie Unii Europejskiej, zaś my, którzy korzystamy w dużej mierze, my będziemy musieli się podzielić z tymi, którzy wejdą do Unii Europejskiej. Jesteśmy za rozszerzeniem Unii Europejskiej. Ukraina jest w sposób oczywisty krajem bardziej europejskim niż Turcja, a z Turcją te rozmowy prowadzi się. Oczywiście ten proces został spowolniony. Ale w ogóle Unia Europejska nie powinna deklarować, zamknie już w swoich granicach i nikogo tutaj do tego towarzystwa nie przyjmie. To źle wpływa na te kraje aspirujące, spowalnia w tych krajach reformy, szczególnie ważne, żeby nasi sąsiedzi mieli ten kierunek unijny. To także jest zgodne z interesem Polski, to jest jasne.

K.G.: Ano właśnie, a jaką okazją dla Ukrainy będzie polska prezydencja w Unii Europejskiej?

B.B.: Rozmawialiśmy na ten temat. Ukraina oczekuje wiele od Polski, ja zaś mówiłem, że my oczekujemy dużej... może zbyt dużo, ale dużo oczekujemy od Ukrainy. Toczą się rozmowy o stowarzyszeniu w strefie wolnego handlu, tam wchodzą oczywiście interesy obu stron i te rozmowy są dość twarde, ale też tłumaczyłem, że to nie Unia aspiruje do dołączenia się do Ukrainy, ale Ukraina chce włączyć się do Unii Europejskiej, i przestrzegałem przed takimi sugestiami, jakie były w Polsce przed referendum. Przed referendum niektóre siły polityczne w Polsce mówiły.... stawiały sprawę naszego wejścia do Unii Europejskiej tak, jak my byśmy chcieli włączyć Unię, a było przecież odwrotnie.

K.G.: Mamy program Partnerstwa Wschodniego, a on wymaga od członków proeuropejskich reform w zamian za perspektywę członkostwa, a to się odnosi do Ukrainy przecież.

B.B.: To jest jasne. To jest jasne i na temat, jeżeli się spotykam z politykami ukraińskimi, a miałem kilkakrotnie takie spotkanie i z prezydentem Janukowyczem, i z moim odpowiednikiem panem Łytwinem, o tym mówię i na to wskazuję. W tej chwili zresztą jest... tworzy się nieco inna sytuacja, która wymaga jeszcze większego wysiłku z naszej strony. My obejmujemy prezydencję w sytuacji dużego zamieszania w Afryce Północnej, wybijania się na wolność i demokrację tych społeczeństw, o których myśleliśmy, że nie wiedzą, co to jest... co znaczą te dwa pojęcia. Okazuje się, że wszędzie ludzie są jednakowi, chcą wolności przede wszystkim i chcą normalnie żyć. I w związku z tym będziemy... i musimy zająć się tą Północną Afryką. To też jest nasz interes. To nie jest tak, że Libia nie jest związana z naszym interesem. My jesteśmy w Unii, a Libia graniczy na południu z Unią. Jeśli powiemy, że Libia, Egipt, Tunezja, że tam nie mamy żadnych interesów, to reszta krajów Unii z Południa powie: no, to my też nie mamy interesów na Wschodzie, to wy macie interesy. A Unia jest jednością.

K.G.: A czy to znaczy, że błędem jest brak naszego udziału w tej militarnej interwencji w Libii?

B.B.: Nie, ja uważam, że stanowisko jest słuszne. My jesteśmy zaangażowani w dwóch innych miejscach, nasze siły i środki są ograniczone, zaś absolutnie nie powinniśmy przeszkadzać tej interwencji naszym sojusznikom, to jest też jasne. Ale mówię, jak słyszę, że Libia nie jest jakby... tam nie mamy żadnych interesów, no to sądzę, że jednak te interesy są większe niż w Afganistanie.

K.G.: Panie marszałku, dziękujemy za rozmowę.

B.B.: Dziękuję bardzo.

K.G.: Pan Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu Rzeczpospolitej Polskiej, był gościem Sygnałów Dnia.

(J.M.)