W tym roku prawdopodobnie zbankrutuje blisko tysiąc małych piekarni. Nie wytrzymują konkurencji wielkich fabryk chleba.
Choć Polacy twierdzą, że najbardziej lubią tradycyjny chleb z osiedlowych piekarni, to tego typu zakłady znikają jeden po drugim. Nie wytrzymują konkurencji fabryk, które pieką masowo i dzięki temu – znacznie taniej.
Zbigniew Barecki, piekarz "z dziada pradziada" narzeka, że wszystko jest coraz droższe. W ostatnich miesiącach mąka zdrożała o 60 proc., a bochenek chleba tylko o 20 groszy. Rosną także koszty transportu, energii elektrycznej, czynsze. Jeśli cena chleba w najbliższym czasie nie pójdzie w górę, firmie grozi bankructwo.
Maciej Mielczarski, przewodniczący Krajowej Rady Piekarnictwa i Cukiernictwa, dodaje, że technologia stosowana przez fabryki piekarnicze jest zupełnie inna. Ciasto jest wytwarzane poza granicami kraju, mrożone, a na miejscu tylko wypiekane. Tymczasem małe piekarnie za każdym razem wyrabiają świeże ciasto. Taki chleb – jak twierdzi – jest nie tylko smaczniejszy, lecz także zdrowszy.
(lu)