Na składowisko rocznie miałoby trafiać do 25 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów, głównie eternitu, zdejmowanego z dachów, ale też starych azbestowych izolacji cieplnych z dodatkiem azbestu.
Jedynym rozwiązaniem na pozbycie się azbestowych odpadów jest składowanie ich w ziemi. Jedno z takich składowisk zamierzają otworzyć prywatni inwestorzy na terenie po byłej żwirowni.
Mieszkańcy gminy zareagowali nerwowo na wieść o zamiarze budowy składowiska. Chcą przyciągać do gminy inwestorów proekologicznych oraz turystów, a taki objekt skutecznie by ich odstraszał.
Burmistrz gminy Trzemeszno Krzysztof Dereziński miał wczoraj wydać decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, która jest niezbędna inwestorowi do starania się o pozwolenie na budowę. Rozumie obawy mieszkańców Ławek, choć podkreśla, że gmina Trzemeszno od lat 60. na azbeście bardzo się wzbogaciła. – Kiedyś powstał zakład Izopol, który był chlubną wizytówką. Okazało się jednak, że ludzie zaczęli chorować na azbestozę – mówi burmistrz. Zmarło kilka osób, dlatego nie dziwi się temu, że mieszkańcy Ławek i najbliższej okolicy zdecydowanie protestują przeciwko tego typu inicjatywom.
Na spotkanie z mieszkańcami inwestor sprowadził dra Włodzimierza Urbaniaka z katedry chemii uniwersytetu w Poznaniu. Naukowiec przekonywał, że azbest zakopany pod ziemią nie zaszkodzi – nie jest toksyczny ani promieniotwórczy, nie rozpuszcza się w wodzie. Groźny jest ten azbest, którego maleńkie włókna dostaną się do płuc. Na wydostanie go stamtąd nie ma szans i wtedy może być przyczyną raka. Ale na składowisko azbest przyjeżdża już ofoliowany, nie pyli i zostaje od razu przysypany ziemią. Ta argumentacja nie bardzo przekonała mieszkańców Ławek.
Jerzy Czarny przekonuje, że jego inwestycja byłaby korzyścią dla gminy. – Niemałe podatki trafią w większości do tej miejscowości, czyli na drogi i inne inwestycje, które na pewno są potrzebne – mówi.
Burmistrz odroczył decyzję w sprawie składowiska do końca roku. Mieszkańcy ostrzegają, że jeśli wyda pozwolenie, zablokują albo zaorają drogę do składowiska azbestu.
Sprawie przyglądał się Rafał Muniak.
(ed)