Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 26.06.2012

Ewidencja dzieci w Polsce to fikcja

- Nikt nie dowie się o istnieniu dziecka, jeśli rodzice nie zarejestrują jego urodzenia - twierdzi dr Monika Sajkowska z Fundacji Dzieci Niczyje.
Ewidencja dzieci w Polsce to fikcja Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Jak wygląda ewidencja w Polsce - wyjaśnia Agnieszka Kump z Urzędu m.st. Warszawy
  • - Luki w Polskim prawie, a ewidencja dzieci - wyjaśnia dr Monika Sajkowska z Fundacji Dzieci Niczyje
Czytaj także

Jak wygląda zatem proces ewidencji dzieci w Polsce? Jak tłumaczy Agnieszka Kump z Urzędu m.st. Warszawy po urodzeniu dziecka szpital wysyła informację do Urzędu Stanu Cywilnego o jego narodzinach. - Nawet, jeśli dziecko rodzi się w domu to lekarz bądź położna, którzy są przy narodzinach dziecka wystawiają zaświadczenie i z tym zaświadczeniem rodzice zgłaszają się do USC, żeby dziecko zarejestrować - tłumaczy urzędniczka.

Kolejny kontakt z dzieckiem ma lekarz. - Ośrodek zdrowia pilnuje każdorazowo, kiedy dziecko nie pojawia się na szczepieniu. Takie monity pojawiają się pod adresem zamieszkania rodziny z dzieckiem – zapewnia Kump.

Następnie państwo upomina się o dziecko, kiedy nadchodzi obowiązek szkolny. Jeżeli dziecko nie pojawia się w szkole, nie zostało zapisane do szkoły sprawdzają to odpowiedni urzędnicy bądź policja.

/

Jednak ani lekarz, ani szkoła może nigdy nie dowiedzieć się o istnieniu dziecka jeżeli rodzice nie zarejestrują jego urodzenia w urzędzie. - W Polsce jest taka luka związana z monitoringiem losów dziecka. Kiedy rodzi się w szpitalu to jest taka możliwość, że dziecko zniknie z mapy świata, jeśli rodzice będą chcieli tak pokierować tą sytuacją – przekonuje dr Monika Sajkowska z Fundacji Dzieci Niczyj. - Dzieci muszą zostać zarejestrowane przez rodziców w przychodni zdrowia, żeby w ogóle były zauważone przez system. Jeżeli rodzice tego nie zrobią nie ma systemu, który by to kontrolował – zwraca uwagę.

(mb)