Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Jaremczak 25.05.2013

"Podarowałam życie". Oddałam ojcu nerkę

Magda nie miała wątpliwości, że powinna to zrobić. Mimo długotrwałych dializ jej ojciec potrzebował nerki. Teraz jest po przeszczepie i może żyć normalnie. Wychowuje dwójkę dzieci.
Podarowałam życie. Oddałam ojcu nerkę  Glow Images/East News

Niewydolność nerek stwierdzono u niego w 1994 roku. Był zawodowym żołnierzem, obecnie na emeryturze. - Żołnierz dializowany nie może służyć. Podjąłem decyzję, że odchodzę. Nie chciałem być uciążliwy i kombinować - powiedział tata Magdy.

Na początku czuł się w miarę dobrze. Przez parę lat żył spokojnie, choć pod ścisłą dietą. Przyszły jednak przeziębienia i choroba zaczęła przyspieszać. W 2010 roku dowiedział się, że nerki są bardzo osłabione. Zapadła decyzja o przeszczepie. Jednak czas płynął, a dawcy nie było. - Podejrzewam, że były osoby bardziej potrzebujące niż ja. Ja się dobrze czułem - mówi ojciec Magdy.

Z ratunkiem przyszła rodzina. - Pojawiła się myśl, że to przecież tata. Oddamy mu tę nerkę - powiedział jego córka. On sam mówi, że ani chwili by się nie zastawiał, gdyby miał to zrobić. - Słów brakuje... ona była tak zdecydowana. To był pierwszy przypadek w Polsce. Wszystko, co bym powiedział, to za mało wobec tego, co Magda zrobiła i co chciał zrobić mój syn, bo on też podjął taką decyzję - powiedział.

Tylko Magda spełniała wszystkie wymagania lekarskie. - Dla mnie to rzecz naturalna. Wiedziałam, że w drugą stronę zadziałałoby to tak samo. Natomiast tata nie komentował w żaden sposób mojej decyzji - przyznała. Magda najbardziej bała się o życie po przeszczepie. Chciała mieć dziecko; zastawiała się, czy nie przeszczep nie okaże się przeszkodą. Kolejnym stresem było czekanie na termin.

Operacja się udała. Przeszczepiona nerka zadziałała u jej ojca od razu. - Każdego dnia, gdy go widzę, to utwierdzam się w przekonaniu, że to była najlepsza decyzją, jaką podjęłam w życiu. Zrobiłam coś wielkiego. Podarowałam mu życie - mówi przez łzy Magda.

"Podarowałam życie”. Posłuchaj całego reportażu Joanny Bogusławskiej.

tj