- Zdecydowanie nie był typem brata-łaty. Nie od razu się zaprzyjaźniał; długo się przekonywal, że warto z kimś wogóle rozmawiać - zgodzili się zebrani w Jedynce współpracownicy oraz bliscy Korzeniewskiego. Z drugiej strony wspominają go jako osobę o wybitnej wrażliwości i wielu talentach.
Przede wszystkim pamiętamy go jako znakomitego reżysera. Ale był też kierownikiem literackim teatrów, wykładowcą i wieloletnim dziekanem wydziału reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, dyrektorem Teatru Narodowego, publicystą i redaktorem pisma "Teatr", przekładowcą oraz długoletnim redaktorem naczelnym "Pamiętnika Teatralnego".
- Długo nie myślał o karierze reżysera, miał pozostać teoretykiem i historykiem - zwraca uwaga Robert Jarocki. - Praktykiem uczyniła go dopiero okupacja, kiedy tworzył teatr frontowy. Także wojna i "walka aktorów" sprawiły, że zaczął postrzegać ich jako faktyczną część polskej inteligencji.
Bohdan Korzeniewski stawiał na klasykę, nie znosił dramatu absurdu. A dla teatru przyszłości ocalenie widział w "odkryciu na nowo uśmiechu", choćby ironicznego, który przekona widzów do najbardziej heroicznej cnoty, jaką jest zwyczjna.... dobroć.
O profesorte Korzeniewskim w audycji opowiadali: jego żona - prof. Anna Kuligowska z Akademii Teatralnej w Warszawie, Robert Jarocki - autor książki "Sztuka i krew” o losach artystów w czasie okupacji, Andrzej Kruczyński - kierownik Muzeum Teatralnego przy Operze Narodowej, aktor Teatru Narodowego w Warszawie Marek Barbasiewicz.
Na "Rozdroża kultury" zaprasza Andrzej Matul. Posłuchaj audycji u nas.