Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Jaremczak 08.06.2013

Przemysław Sadowski: żyjemy w kraju pseudodemokratycznym

- Domos i kratos, czyli władza ludu. Ale czy rządzi lud? Nie, rządzą pieniądze - powiedział w Jedynce aktor Przemysław Sadowski.
Przemysław Sadowski w studiu radiowej JedynkiPrzemysław Sadowski w studiu radiowej JedynkiT.Jaremczak/PR

Przemysław Sadowski po raz pierwszy wystąpił na dużym ekranie w 2000 roku. Zagrał w takich filmach jak "Syzyfowe prace", "Strefa ciszy" i "Enduro Bojz". Po udziale w serialach "Więzy krwi", "Zostać miss", "Klan", "Na dobre i na złe" oraz "Magda M". Od 2002 roku gra w serialu "Samo życie".

Zwykle gra zwykle postacie silnych, czasem słodkich brutali. - Zawsze staram się tego szukać w moich postaciach, żeby nie były jednoznaczne. Najciekawsze jest to, kiedy człowiek dobry pozornie ma jakąś ciemną stronę oraz gdy w tym złym można odnaleźć coś fajnego. To jest wyzwanie dla aktora - powiedział Sadowski.

Można powiedzieć, że najważniejszymi filmami Sadowskiego były na początku kariery "Pierwszy milion” oraz ostatnio "Układ zamknięty”. Zdaniem Sadowskiego, ta oparta na faktach historia, która opowiada o trzech przedsiębiorcach, którzy w skutek zmowy organów państwa zostają oskarżeni o działalność w grupie przestępczej, jest przerażająca. - Uczymy się, mamy dopiero dwadzieścia parę lat demokracji. Inne kraje przechodziły przez dłuższy okres przygotowawczy. Popełniamy błędy wczesnego, dzikiego kapitalizmu - powiedział Sadowski.

Sadowski zgodził się z opinią, że w Polakach nadal pokutuje schemat carskiego urzędnika, któremu wszystko wolno. - Mentalnie nie wyszliśmy z poprzedniego systemu. Potrzebujemy dwóch, trzech pokoleń, żeby to minęło - dodał aktor.

Żoną Przemysława Sadowskiego jest aktorka Agnieszka Warchulska. Nie przeszkadza im to jednak w życiu. Sadowski przyznaje, że rozmawiają o swoich rolach, unikają natomiast wspólnej pracy. Podjęli jednak próbę w "Laboratorium dramatu" przy "Teatrze Narodowym" zagrania w sztuce "Kurz”. - Graliśmy toksyczne małżeństwo. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem dlaczego ta praca nie wyszła. Podświadomie staraliśmy się sobie pomóc, a tak naprawdę powinniśmy sobie przeszkadzać i walczyć ze sobą. Graliśmy, że walczymy, ale podświadomość kazał nam sobie pomagać. Dlatego staramy się wspólnej roboty unikać - wyjaśnił Sadowski.

Sadowski mówi, że nie czuje przesytu aktorstwem - Miałem taki moment po ośmiu latach grania w serialu, że już chyba dosyć i czas na nowe wyzwania, ale nie końca mi się to udało – powiedział.

Zdaniem Sadowskiego aktor nie zawsze musi lubić swoją postać. Powinien ją natomiast rozumieć. Zbliżyć się do niej, albo przynajmniej do wyobrażenia stanu w jakim się znajduje.

Z Przemysławem Sadowskim rozmawiała Anna Stempniak

tj