Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Szałowska 07.08.2013

Kazimierz Orłoś: czytanie dla pisarza bywa niebezpieczne

- W pisaniu przeszkadza ogólne przymulenie, stan, gdy nic nie wychodzi, nic się nie dzieje, trudno wtedy się skupić. Bardzo pomagało mi natomiast czytanie poezji, to tak jakby ładowanie akumulatora, jeśli chodzi o język - opowiadał Kazimierz Orłoś podczas spotkania z czytelnikami w swoim warszawskim mieszkaniu.
Kazimierz OrłośKazimierz Orłośmat. promocyjne/Big Book Festival
Posłuchaj
  • Spotkanie czytelników z Teresą i Kazimierzem Orłoś w ich mieszkaniu podczas Big Book Festival (Moje książki/Jedynka)
Czytaj także

W domu Kazimierza Orłosia, autora takich m.in. książek jak "Cudowna melina", "Dom pod Lutnią", "Letnik z Mierzei" czy "Przechowalnia" spotkanie twórcy i jego żoną z czytelnikami odbyło się w ramach cyklu "Domowe pielesze" w czasie Big Book Festival w Warszawie.

Prozaik, autor słuchowisk radiowych, scenarzysta filmowy i telewizyjny opowiadał o swoich inspiracjach, schemacie pracy oraz rodzinie. - Byłem takim piszącym od przypadku do przypadku. Początki były takie, że jednocześnie pracowałem, skończyłem wydział prawa i w okresach pracy na budowach nie bardzo mogłem pisać - wspominał dramaturg. Robił to więc nocami i w czasie urlopu, ostatnie książki powstawały na Mazurach.

Pierwsze opowiadanie opublikował w 1958 w "Twórczości". - Od początku byłem pod wpływem wielkich pisarzy rosyjskich: Tołstoja, Bunina, Czechowa, Szałamowa, Sołżenicyna. Jest czasem potrzeba czytania też prozy dla ładowania akumulatorów, ale to też trochę niebezpieczne. Nie mogłem czytać w okresach pisania pewnych autorów, takich stylistów jak Odojewski czy Faulkner, którzy mają bardzo specyficzny język - podkreślił i wyjaśnił, że w literaturze innych autorów kryje się pewna sugestia, ich stylem można się zarazić.

W jego domowej bibliotece - jak sam zauważył - panuje chaos. - Proza różnych autorów, tu gdzieś na dole wspomnienia, cała martyrologia, Katyń, tam dalej słowniki, tu jest poezja na przykład - opowiadał oprowadzając uczestników spotkania po swoim królestwie.

Kazimierz Orłoś laureatem Nagrody Literackiej Warszawy >>>

Kazimierz Orłoś przyznał, że od początku pracował tradycyjnie, pisał ręcznie. Nawet, gdy nabył maszynę do pisania przenosił na niej to, co wcześniej zapisał w zeszytach. Od pewnego czasu przepisuje żona. - Moje uwagi są czasem przyjmowane. Dotyczą one głównie faktów czy pewnych dziedzin życia, na których się lepiej znam. Co do stylu bym nie śmiała - mówiła z uśmiechem pani Teresa.

W jaki sposób w debiucie pomogła mu babcia? W jakich okolicznościach poznał swoją żonę? Jak Kazimierz Orłoś zachowuje się w kuchni i gdzie ucieka, gdy chce odpocząć? Jaką książkę aktualnie czyta? O tym wszystkim opowiedział podczas spotkania z czytelnikami, które prowadziła Magda Mikołajczuk. Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

"Moje książki" na antenie Jedynki w każdą środę tuż po godz. 20.00.

(asz)