Logo Polskiego Radia
Jedynka
Beata Krowicka 21.12.2013

Zmiany w ustawie aborcyjnej? "To wprowadzanie ideologii tylnymi drzwiami"

Zdaniem komentatorek audycji "Sterniczki": prof. Moniki Płatek, Małgorzaty Sadurskiej, Katarzyny Piekarskiej i prof. Małgorzaty Fuszary, propozycje dotyczące zaostrzenia kar za aborcję mają także drugie dno.
Zmiany w ustawie aborcyjnej? To wprowadzanie ideologii tylnymi drzwiamiGlow Images/ East News
Posłuchaj
  • "Zmiany w ustawie aborcyjnej to wprowadzanie ideologii tylnymi drzwiami" (Sterniczki/Jedynka)
Czytaj także

Według informacji podanych przez media, Komisja Kodyfikacyjna przy Ministerstwie Sprawiedliwości zaproponowała zaostrzenie kar za aborcję. Dotychczasowy art. 152 par. 1 kodeksu karnego "Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę podlega karze pozbawienia wolności do lat 3", otrzymałby brzmienie: "Kto powoduje śmierć dziecka poczętego niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdziło tę informację, ale dodano, że minister Marek Biernacki postanowił przepisów nie zmieniać.

Prof. Monika Płatek z Instytutu Prawa Karnego UW powiedziała, że zaostrzanie prawa nie jest rozwiązaniem. - Aborcja powinna być legalna, bezpieczna i bardzo rzadka. Gdy te poprzednie elementy są spełnione, to państwa, w których aborcja jest przyjęta, również ze względów społecznych, pokazują, że aborcji jest mało, a dzieci się rodzi dużo - wyjaśniła.

Jej zdaniem w propozycjach zmian nie chodzi tylko o regulowanie sprawy aborcji. - Członkowie komisji proponują zmianę sposobu oceniania winy. Dotychczas mamy sytuację, w której trzeba udowodnić wolę. W tej chwili członkowie proponują byśmy poszli na normatywizm - powiedziała.

Wyjaśniła, że karze pozbawienia wolności ma podlegać ten, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki. A jeśli zygotę uznaje się za człowieka, to wykonywanie zabiegów in vitro nie będzie możliwe. - Zaprzeczamy zadaniom, które stoją przed prawem karnym. Nie ma ono być maczugą, którą wymachujemy i regulujemy w zasadzie najważniejszą sferę życia społeczeństwa - dodała.

Według Małgorzaty Sadurskiej z PiS powody do rozpoczęcia dyskusji o aborcji właśnie teraz, są inne. - W czasie kiedy z jednej strony mamy sprawę związaną z kolejkami do lekarzy, kiedy mamy korupcję na szczycie władzy, pojawia się od razu sprawa budząca dużo emocji, różniąca Polaków. Dla mnie to jest taki przykrywacz różnych tematów - wyjaśniła.

Katarzyna Piekarska z SLD uważa, że zmiany w prawie to próba wprowadzenia bardzo restrykcyjnych przepisów przeciwko kobietom. - Najlepiej filozofię tych zmian przedstawił w wywiadzie pan profesor Zoll, który powiedział, że chcemy chronić dziecko poczęte, a nie ciążę. Czyli tak naprawdę jakość życia kobiety w ciąży, jej zdrowie, jest nieistotne. Najważniejszy jest tylko płód. Kobieta staje się jakby takim dodatkiem - powiedziała Piekarska.

Jej zdaniem to przepisy wcale nie będą chronić nienarodzonego życia. - Gdyby te przepisy weszły w życie, one odwróciłyby się także przeciwko zdrowiu płodu, ponieważ żaden lekarz nie zdecydowałby się na jakieś inwazyjne badania prenatalne czy nawet operację płodu, bo bałby się potem odpowiedzialności karnej - wyjaśniła. Piekarska uważa, że ta nowelizacja to próba narzucenia poglądu katolickiego na kwestie związane z przerywaniem ciąży. - To jest w demokratycznym państwie niedopuszczalne - powiedziała.

Prof. Małgorzata Fuszara z  Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW podkreśliła, że próbuje się tylnymi drzwiami wprowadzić zideologizowany rodzaj przepisów. Przypomniała, że dyskusja o aborcji toczy się w Polsce od lat. - Mam absolutne poczucie deja vu. Ja pamiętam pierwszą próbę, która była niesłychanie zaskakująca dla wszystkich. Pierwszy duży projekt, z którym się po '89 roku spotkaliśmy, to był projekt wprowadzenia kompletnego zakazu aborcji ze wszystkimi konsekwencjami, jakie miała ponosić kobieta. Wtedy w tej dyskusji przytoczono wszystkie argumenty i dwie strony zostały każda przy swoim - wyjaśniła.

Zwróciła też uwagę na hipokryzję związaną z tą sferą życia. - My jesteśmy krajem o bardzo niskiej liczbie urodzin, bardzo niskiej deklarowanej liczbie używania środków antykoncepcyjnych i bardzo oficjalnie niskiej liczbie aborcji. Albo Polacy nie prowadzą życia seksualnego, albo jesteśmy tak chorym społeczeństwem, że nie dochodzi do ciąży w wyniku tych stosunków seksualnych. Gdyby to nie był poważny temat, to by się do kabaretu nadawało - skomentowała.

Dodała, że płód jest integralną częścią kobiety, a kobiecie odbiera się prawo do jakichkolwiek decyzji, bo chroni się płód.

Nie zgodziła się z tym Małgorzata Sadurska. - Dziecko poczęte jest odrębnym organizmem, oczywiście w początkowej fazie ciąży uzależnionym od matki, natomiast to jest całkiem inny oddzielny organizm - podkreśliła.

Rozmawiał Robert Kowalski.

bk