Logo Polskiego Radia
Jedynka
Klaudia Hatała 29.03.2014

Sterniczki: Donald Tusk straszy nas niepotrzebnie

- Jest to polityk tego formatu i na takim stanowisku, że powinien ważyć słowa i zdawać sobie sprawę z tego, co mówi - oceniła w Jedynce Jolanta Fedak (PSL) odnosząc się do wypowiedzi premiera, który powiedział, że "te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły".
Dzieci robią sobie pamiątkowe zdjęcia z ukraińskim czołgiem na KrymieDzieci robią sobie pamiątkowe zdjęcia z ukraińskim czołgiem na KrymiePAP/EPA/ARTUR SHVARTS
Posłuchaj
  • Jolanta Fedak (PSL), Anna Grodzka (Twój Ruch), prof. Leokadia Oręziak (SGH), prof. Małgorzata Fuszara (UW) o słowach premiera o pierwszym września, proteście opiekunów osób niepełnosprawnych i nowym systemie emerytalnym (Sterniczki/Jedynka)
Czytaj także

Była minister pracy i polityki społecznej w audycji "Sterniczki" podkreśliła, że premier nie powinien tak mówić, tym bardziej, że trwa kampania wyborcza. - W Polsce ta data wszystkim się jednak kojarzy z czasem wybuchu II wojny światowej, z pewną apokalipsą narodową - dodała.

- My dotychczas politykę traktowaliśmy, jako takie trochę gry i zabawy towarzyskie i to było najważniejsze. Kto pojechał, jak się zachował, co powiedział. Natomiast okazało się, że ta polityka w sposób wyjątkowo nieprzyjemny nas dotknęła. Zbudziliśmy się wszyscy z tego snu i zaczęliśmy rozmawiać o polityce, o tym, że ona jest w ogóle potrzebna, że potrzebne jest prowadzenie prawdziwej polityki, polityki międzynarodowej, zabieganie o własne interesy, a nie taka wesoła beztroska zabawa - mówi Jolanta Fedak.

Kryzys ukraiński: serwis specjalny >>>

Anna Grodzka (Twój Ruch) powiedziała, że "to, co powiedział premier, to nie jest kwestia wiedzy, tylko wiary". - My nie możemy wiedzieć, czy ta wojna nastąpi, mając taki zestaw informacji, jaki mamy - mówi posłanka. - Natomiast premier nie dlatego to powiedział, żeby zrobić wyznanie wiary, tylko dlatego, że wyraźnie zobaczył, że jego polityka zyskała na tej wojnie. Koncentracja społeczeństwa na tym, że może być wojna, sprzyja słupkom w sondażach, które premier sobie kolekcjonuje - dodaje. Zdaniem Grodzkiej, wypowiedź premiera miała cel wewnętrzny, polityczny i "nie ma się czym przejmować".

- To, co dzieje się na Ukrainie, jeśli grozi wojną, to bardziej Ukraińcom niż Polakom, bo jednak NATO stawia barierę dla rozwoju tego typu sytuacji - ocenia posłanka.

Prof. Leokadia Oręziak (SGH) podkreśla, że teraz mówimy o wojnie, a początki tego wszystkiego sięgają do gospodarki. - Do tego niesprawiedliwego podziału, który na Ukrainie dokonał się na początku transformacji. Gdyby przebiegła ona w ten sposób, że zbudowano by państwo harmonijne, oparte na sprawiedliwości, to inaczej by ten kraj funkcjonował, nie byłby szarpany konfliktami na tle ekonomicznym - mówi profesor.

- Pierwsza rzecz, o którą powinniśmy dbać, także w naszym kraju, to żeby nigdy nie dopuścić do takiego stanu, że wielkie masy ludzi wyjdą zdesperowane przeciwko tym, którzy skorzystali najwięcej, przechwycili dla siebie najwięcej, bo wtedy to zagraża bezpieczeństwu i każdy agresor ma większe szanse niż w sytuacji, kiedy kraj funkcjonuje harmonijnie - ocenia Oręziak.

Prof. Małgorzata Fuszara (UW) także jest zdania, że premier straszy nas niepotrzebnie. - To była pewnego rodzaju wpadka, bo dotąd miał bardziej zrównoważone wypowiedzi - mówi.

- Zawsze jak się zaczyna takie potrząsanie, już nie szabelką, tylko czołgami, to budzi się bardzo zadowolony przemysł wojenny związany ze zbrojeniami i żąda więcej pieniędzy. I to oznacza,  że będzie mniej pieniędzy na wszystko inne - podkreśla profesor.

- To jest problem w skali świata. Wszyscy teraz będą więcej wydawać na zbrojenia, co oznacza, że będzie się mniejszą wagę przywiązywało do takich sektorów nauki, które są na co innego nastawione, jak na przykład ochrona zdrowia. Będziemy karmić przemysł zbrojeniowy, jako świat, a nie tylko jako Polska - mówi Fuszara.

Panie goszczące w "Sterniczkach" poruszyły także temat protestu opiekunów osób niepełnosprawnych i nowego systemu emerytalnego.

Rozmawiał Robert Kowalski

kh, pg