Logo Polskiego Radia
Jedynka
Beata Krowicka 18.06.2014

Będzie umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE? "Rosja nie musi się obawiać"

27 czerwca – wtedy Ukraina ma podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Czy podpisze? Wiele jest jeszcze niewiadomych. Jest natomiast już zgoda na trójstronne negocjacje Brukseli z Moskwą i Kijowem o konsekwencjach wdrażania umowy.

- Na razie nie ma podstaw prawnych by umowę podpisać – mówią dyplomaci w Brukseli i to może brzmieć jak ponury żart. W listopadzie ubiegłego roku, kiedy Wiktor Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej, ludzie w Kijowie wyszli na ulice, powstał Euromajdan, polała się krew, byli zabici. Za wybór europejskiego kursu Ukraina już zapłaciła utratą Krymu. Teraz, podpisując część gospodarczą umowy stowarzyszeniowej, chce postawić kropkę nad  i. Mówił o tym podczas zaprzysiężenia prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. - Zwrócenie się Ukrainy ku swemu naturalnemu kierunkowi europejskiemu było marzeniem pokoleń. Dyktatura panująca przez ostatnie lata na Ukrainie, chciała nas pozbawić tej perspektywy. Musimy jak najszybciej podpisać część gospodarczą umowy stowarzyszeniowej. Ja już jestem gotowy, mam długopis w ręku – mówił ukraiński prezydent.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

W środę w Brukseli mają się spotkać unijni ambasadorowie, którzy powinni rozwiać wątpliwości prawne, usunąć przeszkody i ogłosić datę podpisania umowy. - Chodzi o techniczne kwestie. Determinacja jest tak duża. Nie wyobrażam sobie, by decyzja była inna. Po ogłoszeniu daty podpisania umowy z Mołdawią i Gruzją podobna decyzja zostanie dziś ogłoszona w sprawie Ukrainy – powiedział Beacie Płomeckiej Steven Blockmans z brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską. Unia i Ukraina zainwestowały zbyt dużo, by teraz przeszkody prawne uniemożliwiły podpisanie umowy, choć niektórzy patrzą z niepokojem na Rosję. - Rosyjska interwencja na Krymie, nieprzewidywalne działania Moskwy na wschodzie Ukrainy – to wszystko sprawia, że 9 dni jest jak wieczność, ale wydaje mi się, że umowa zostanie jednak podpisana w przyszłym tygodniu – komentuje w rozmowie z Polskim Radiem Andrew Rettman z portalu internetowego EUobserver.

Rosja mówi, że ta umowa jest dla niej szkodliwa i zapowiada działania ochraniające rynek. Unia Europejska zaoferowała więc trójstronne negocjacje z udziałem władz w Kijowie i Moskwy. - Zapewnimy rosyjskich partnerów, że podpisanie umowy stowarzyszeniowej przez Unię i Ukrainę nie będzie miało dla nich gospodarczych konsekwencji i negatywnego wpływu – podkreślała rzeczniczka Komisji Pia Ahrenkilde Hansen.

Kiedy na początku roku ponownie padła oferta trójstronnych konsultacji zastanawiano się, czy to uległość Unii wobec Rosji. Obawiano się, że Moskwa wymusi zmiany w dokumencie. Teraz, kiedy umowa została już uzgodniona, a jej polityczna część podpisana, wydaje się że takiego niebezpieczeństwa nie ma. Poza tym te trójstronne negocjacje mają ruszyć po podpisaniu całej umowy stowarzyszeniowej, co pozwala uniknąć wrażenia, że Bruksela prosi o zgodę Moskwę. Andrew Rettman uważa, że te rozmowy służą wyłącznie Rosji. - Chodzi o poprawę jej wizerunku. Rosja dobrze wie co jest w umowie, nie musi konsultować się z Unią. Chce rozmawiać, bo jest już poirytowana kiedy słyszy, że jest izolowana, trzymana z boku, że nie wie co się dzieje na Zachodzie, czy z Ukrainą. Trójstronne konsultacje pozwalają Rosji obalać te tezy – dodaje Andrew Rettman.

''

IAR, Beata Płomecka, bk