Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Kamińska 16.08.2014

Ekspert: Rosja stoi przed wyborem, czy jawnie wysłać armię na Ukrainę

W interesie Rosji jest podsycanie konfliktu na Ukrainie – mówił w Jedynce Mariusz Cielma (portal ”Dziennik Zbrojny”). Jego zdaniem, Moskwa stoi teraz przed wyborem, jaką strategię przyjąć na dalszy czas jego trwania i zdecyduje o tym w najbliższych dniach. Ekspert nie wierzy w pełną izolację Rosji na Zachodzie.
Rosyjskie wojsko około 30 km od granic Ukrainy, w mieście Kamieńsk-Szachtyńskij w obwodzie rostowskimRosyjskie wojsko około 30 km od granic Ukrainy, w mieście Kamieńsk-Szachtyńskij w obwodzie rostowskimPAP/EPA/YURI KOCHETKOV

W nocy pojawiła się informacja, że w jednej z twierdz prorosyjskich bojowników,  Ługańsku trwają walki, a do miasta weszła ukraińska armia. Mariusz Cielma , z portalu "Dziennik Zbrojny" wyjaśniał w ”Sygnałach dnia” , że Ługańsk jest blokowany przez Ukraińców od północy i południa. Jak mówił, na północ od miasta trwają walki pozycyjne, natomiast na południe od Ługańska jest port lotniczy, który przez cały czas trwania konfliktu pozostaje w rękach armii ukraińskiej.

Ekspert tłumaczył, że zgrupowanie na terenie tego lotniska jest aktywne – jest tam m.in. brygada spadochronowa ze Lwowa, działa elitarna brygada czołgów. Żołnierze ci w praktyce zablokowali najkrótszą drogę do granicy z Rosją, autostradę M04.  – Są różne informacje o miejscowościach (wokół) – że je zajęto, czy że trwają o nie walki. Jednak nie zmienia to faktu, ze droga życia jest pod ostrzałem, jeśli nie zablokowana – mówił gość Jedynki.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

W czwartek i w piątek pojawiły się informacje o kolumnie wojskowych pojazdów, która w tym regionie przejechała przez granicę z Rosji na Ukrainę. Prezydent Ukrainy i armia ukraińska stwierdziły, że są to wojska rosyjskie. Gość Jedynki przypuszcza jednak, że można mieć tu do czynienia ze wspieraniem prorosyjskich bojówek sprzętem i ochotnikami, co ma miejsce już od dwóch miesięcy. Według niego, kolumna wozów pancernych miała zapewne za zadanie pomóc odblokować drogę do granicy z Rosją, a kilkadziesiąt transporterów może zdecydować o zmianie sytuacji w tym rejonie. Mariusz Cielma sądzi, że regularna armia rosyjska podjęłaby inne działania, szerzej zakrojoną operację, na przykład związaną z likwidacją zagrożeń, czyli ze zniszczeniem artylerii ukraińskiej.

Zdaniem redaktora portalu "Dziennik Zbrojny" Rosja, która podsyca konflikt, musi zdecydować w najbliższych dniach, jaką strategię przyjmie na dalszą jego część. Mariusz Cielma przypomniał, że położenie separatystów jest coraz gorsze, a jeżeli zostaną rozcięci na kilka oddzielnych grup, wówczas armii rosyjskiej byłoby trudniej wjechać ewentualnie na ten teren.  - Najbliższe dni powinny zdecydować, czy armia rosyjska zaangażuje się prawie jawnie, czy nie. Będzie podsycać konflikt, bo to leży w interesie Rosji – mówił gość Jedynki. Zaznaczył, że przeciągnie walk daje czas kierownictwu w Moskwie na wypracowanie nowej strategii wobec Ukrainy.

Dziennikarz dodał, że nie wierzy w głęboką izolację Rosji. W jego ocenie, to co mógł zrobić Zachód, już zostało zrobione, wprowadzono sankcje gospodarcze. Zaznaczył, że to nie są czasy ZSRR, a Rosja ma wielu sojuszników, nawet w Europie.

Według gościa Jedynki sytuacja na Ukrainie wyglądałaby inaczej, gdyby ten kraj dysponował sprawnym wojskiem i odpowiednio szybko zareagował na wydarzenia. Tereny na wschodzie zapewne nie wpadłyby wówczas w ręce separatystów.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

agkm

"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00.