Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Jaremczak 05.11.2012

"Tekst o trotylu w tupolewie był podkręcany"

- W tej sprawie zrobiono wszystko, by zadymić z całej siły - powiedział w radiowej Jedynce Andrzej Skworz, redaktor naczelny "Press".
Wrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 rokuWłodzmierz Pac, Polskie Radio

Tak skomentował publikację "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu i gliceryny na wraku Tu-154M.

Skworz przyznał, że w tej sprawie trudno jest mu bronić dziennikarzy. Jego zdaniem redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski powinien był dać do pomocy przy artykule drugiego dziennikarza. Powinno być też być mniej pośpiechu, teza była za ostra i zbyt dobre miejsce w gazecie. - Aferę Watergate "Washington Post" wyciągało na szesnastej stronie - przypomniał Skworz.

Podkreślił jednak, że winny jest redaktor naczelny gazety, który zdecydował, że na jedną trzecią nakładu "Rzeczpospolitej" idzie materiał z bardzo mocnym tytułem: Trotyl na wraku tupolewa oraz bardzo mocnym leadem: Polacy, którzy badali wrak samolotu odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. - Widać, że w redakcji ten tekst był podkręcany - powiedział Skworz.

Jego zdaniem autor artykułu Cezary Gmyz chciał go napisać łagodniej. Ale najprawdopodobniej obu panów poniosły emocje. - Nie byłoby tego teksu, gdyby nie sprawa nacisków MSZ, kiedy jego rzecznik Marcin Bosacki domagał się, żeby nie pisano o zeznaniach PiT białoruskich opozycjonistów, które Polska wysłała oficjalnie na Białoruś - powiedział Skworz.

Wtedy, podkreślił, obaj zachowali się doskonale. - Dobrze, że ujawnili tę sprawę mimo nacisków ministerstwa. A w tej sytuacji polegli - powiedział Skworz. Jego zdaniem zagrała też psychologia. - Obawiam się, że upoili się sukcesem - podsumował Skworz.

Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz

tj