Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 29.01.2013

Koklusz wcale nie przestał być groźny

Jeszcze w latach 40. ubiegłego wieku choroba ta była częstą przyczyną śmierci niemowląt. Problem udało się wyeliminować dzięki szczepionkom. Nadal jednak zdarzają się nowe przypadki zachorowań, a w Polsce liczba ta wręcz rośnie.
Prof. Andrzej RadzikowskiProf. Andrzej RadzikowskiWojciech Kusiński/PR

- Teraz jest to choroba nastolatków, młodych dorosłych i w ogóle dorosłych. Jest tym bardziej podstępna, że nie ma takich wyraźnych objawów jak koklusz u małych dzieci, czyli charakterystyczny duszący, piejący kaszel. To może być zwyczajne, trochę cięższe albo trochę dłuższe zapalenie oskrzeli - mówił w "Sygnałach dnia" prof. Andrzej Radzikowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Gość Jedynki uczulał, by szczepić się przeciwko krztuścowi (koklusz to nazwa potoczna - przyp. red.). - Noworodki do szóstego tygodnia życia są zupełnie na tę chorobę nieodporne i mogą nawet umrzeć z jej powodu. Każda przyszła mama, ojciec, babcia i dziadek, którzy spodziewają się przyjścia na świat dziecka, powinni się więc zaszczepić. Ta szczepionka ma nawet w swojej nazwie słowo "przypomnienie" w języku lekarskim, czyli "booster". Jedno szczepienie i zabezpieczone będą i te starsze osoby, ale przede wszystkim maleństwo - podkreślał.

Według statystyk przytaczanych przez Narodowy Instytut Zdrowia w 2011 roku zanotowano w Polsce niespełna 1,7 tys. przypadków krztuśca, a w 2012 – prawie 4,7 tys. Zdaniem prof. Andrzeja Radzikowskiego świadczy to o tym, że zwiększył się stopień wykrywalności tej choroby.

Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Mariusz Syta.

Więcej w nagraniu audycji!

pg