Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 28.01.2013

Niemal trzykrotnie wzrosła zachorowalność na krztusiec

Chorobę dawniej zwaną kokluszem lekarze często mylą ze zwykłą grypą, a jej złe leczenie i powikłania są niebezpieczne - alarmuje "Rzeczpospolita".
Niemal trzykrotnie wzrosła zachorowalność na krztusiecforwardcom/sxc.hu/cc

Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia, w 2012 roku na krztusiec zachorowały 4683 osoby, rok wcześniej było ich 1669.
Pierwsze objawy są bardzo podobne do grypy i dlatego wielu lekarzy ma kłopot z właściwą diagnozą. - Różni je jednak ich przebieg. W przypadku krztuśca objawy kaszlu nasilają się i mogą trwać 4-6 tygodni - wskazuje dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, mazowiecka konsultant chorób zakaźnych.
- Krztusiec to choroba bakteryjna, powinna być leczona antybiotykami - mówi warszawski medyk dr Marek Cybula. Jak podkreśla, nie ma szans na wyzdrowienie, gdy pacjent będzie przyjmował leki antywirusowe na grypę.
A nieleczona choroba może uszkodzić wzrok i słuch czy tkanki mózgu. Może też doprowadzić do zapalenia: płuc, oskrzeli, nerek, opon mózgowo-rdzeniowych, a nawet do śmierci.
Eksperci są zgodni: koklusz wrócił na skutek zaniechania szczepień. Bo choć w Polsce na liście obowiązkowych, bezpłatnych szczepień dla dzieci są te na krztusiec, to nie wszyscy rodzice je wykonują.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk