Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 04.12.2013

Cimoszewicz: Ukraińcom brakuje racjonalności ekonomicznej

Senator Włodzimierz Cimoszewicz zwraca uwagę, że nie można bezkrytycznie akceptować patologii, do jakich dochodzi na Ukrainie. Przede wszystkim trzeba zreformować gospodarkę, bo od upadku ZSRR nic się tam nie zmieniło.
Włodzimierz CimoszewiczWłodzimierz CimoszewiczWojciech Kusiński/PR

Włodzimierz Cimoszewicz , były premier i były minister spraw zagranicznych podkreśla w radiowej Jedynce , że Unia Europejska niepotrzebnie włączyła do pakietu negocjacyjnego sprawę Julii Tymoszenko. Ale poza tym w projekcie umowy stowarzyszeniowej przedstawiła ofertę bardzo uczciwą i bardzo hojną. Największą zachętą było udostępnienie rynku 500 milionów konsumentów. - Niejedna gospodarka o tym by marzyła - mówi gość "Sygnałów dnia" . Ukraina dostaje szansę i niech z niej skorzysta.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Senator zwraca uwagę, że nie można bezkrytycznie akceptować patologii, do jakich dochodzi na Ukrainie. - Od czasu ZSRR oni żyją w fikcyjnym świecie fikcyjnych cen - mówi. Jego zdaniem, gdyby bezkrytycznie wspierać Ukrainę finansowo, to byłoby pompowanie pieniędzy do czarnej dziury, a fundusze te pewnie trafiłyby do prywatnych kieszeni. Dlatego bez racjonalności ekonomicznej tam się nic nie zmieni.
- Dla ludzi rządzących Ukrainą nie do pomyślenia jest, żeby ceny energii wzrosły - podkreśla. A gospodarka musi się zmodernizować. Cimoszewicz podkreślił, że w obecnych realiach ekonomicznych ukraińskim oligarchom nie opłaca się unowocześniać firm. Bo energia jest tania. - Boją się żyć w normalnych warunkach gospodarczych - ocenia były premier.
Włodzimierz Cimoszewicz wskazuje, że sytuację na Ukrainie można uznać za częściowo ustabilizowaną. Odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec rządu ukraińskiego - paradoksalnie - przedłużyło mu demokratyczny mandat do sprawowania władzy. Rząd odnowił swój mandat w parlamencie, a protesty uliczne nie są zorganizowane i nie mają silnego zaplecza. Zdaniem senatora, władze w Kijowie liczą na to, że protesty skończą się wraz z nadejściem mrozów i cała sprawa - jak to jak ujął - rozejdzie się po kościach.

Odnosząc się do śledztwa w sprawie rzekomych więzień CIA na terenie Polski był premier wskazuje, że naszym władzom, naszej prokuraturze bardzo trudno jest zakończyć to postępowanie, bo pewnie wiązałoby się to ze sformułowaniem bardzo przykrych wniosków dla naszego państwa. Ocenia, że zachowanie strony amerykańskiej w tej sprawie jest wręcz nieprzyzwoite. - Jeżeli były stosowane tortury to stosowali je Amerykanie i Amerykanie pierwsi zaczęli o tym mówić - przypomina gość Jedynki. Z drugiej strony, kiedy Polska chce wyjaśnić sprawę to natrafia na mur niechęcie, a w jednym przypadku wręcz odmówiono współpracy. Zaś prezydent Obama zdecydował, że w USA nie będzie się w tej sprawie prowadzić śledztwa. Włodzimierz Cimoszewicz radzi przypomnieć sobie okoliczności sprawy i choć zastrzega, że nie pochwala takich metod jak tortury, to podkreśla, że Amerykanie mieli do czynienia z ludźmi w sposób oczywisty prowadzącymi działalność terrorystyczną.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!

(ag)

>>>Zapis całej rozmowy