Logo Polskiego Radia
PAP
Szymon Antosik 07.07.2024

19 lat temu terroryści dokonali krwawych zamachów samobójczych w Londynie

7 lipca 2005 roku islamscy terroryści dokonali serii zamachów bombowych w londyńskiej komunikacji miejskiej. Trzy samobójcze ataki w metrze i jeden w autobusie wstrząsnęły Wielką Brytanią.

Cztery ataki zostały przeprowadzone 7 lipca 2005 r. rano w ciągu niespełna godziny. Pierwsze trzy - w metrze - nastąpiły w tej samej minucie, o 8.49, zaś czwarty, w autobusie miejskim, o 9.47. Do zamachów doszło w czasie, gdy w Szkocji odbywał się szczyt grupy państw G8, i dzień po decyzji o przyznaniu Londynowi prawa do organizacji igrzysk olimpijskich w 2012 roku.

Pierwsze dwie eksplozje nastąpiły w pociągach metra na linii Circle - pomiędzy stacjami Liverpool Street i Aldgate oraz w pobliżu stacji Edgware Road, trzecia na linii Piccadilly w pobliżu stacji Russel Square. Czwartą bombę zamachowiec zdetonował na górnym poziomie autobusu linii 30, który wówczas przejeżdżał przez Tavistock Square. Wszystkie cztery miejsca znajdują się w centrum Londynu. Wszystkie ładunki wybuchowe zamachowcy mieli w plecakach.

W atakach zginęło, nie licząc sprawców, odpowiednio 7, 6, 26 i 13 osób. Dużo wyższa liczba ofiar w trzeciej eksplozji w porównaniu z pierwszymi dwiema wynikała przede wszystkim z faktu, że tunel linii Piccadilly jest znacznie węższy niż Circle, co spotęgowało siłę rażenia.

Łącznie zginęły 52 osoby, a 784 zostały ranne, wskutek czego były to najkrwawsze ataki na terenie Wielkiej Brytanii od czasu eksplozji bomby podłożonej w samolocie PanAm nad szkocką miejscowością Lockerbie w 1988 r. i najkrwawsze do dziś ataki samobójcze. Wszystkie ofiary mieszkały w Wielkiej Brytanii, z czego 32 były jej obywatelami, zaś pozostałe 20 wywodziło się z 18 różnych państw, z każdego kontynentu poza Ameryką Południową. W atakach zginęły trzy Polki - 23-letnia Monika Suchocka, 29-letnia Karolina Glueck oraz 43-letnia Anna Brandt. Trzech innych Polaków zostało lekko rannych.

Zamachowcami byli 30-letni Mohammad Sidique Khan, 22-letni Shehzad Tanweer, 18-letni Hasib Hussain i 19-letni Germaine Lindsay. Pierwsi trzej urodzili się w Wielkiej Brytanii w rodzinach pakistańskich imigrantów i mieszkali w Leeds na północy Anglii, Lindsay był Jamajczykiem z pochodzenia, który od 5. roku życia mieszkał w Wielkiej Brytanii, zaś w wieku 15 lat przeszedł na islam. Żaden ze sprawców nie był wcześniej zaangażowany w aktywność terrorystyczną, nie byli więc znani policji ani służbom specjalnym.

Posłuchaj
16:26 głębsze spojrzenie na dzisiejszy dramat w londynie___1931_05_i_tr_0-0_990061723b26fa2[00].mp3 Komentarze prof. Wawrzyńca Konarskiego i prof. Jakuba Jałoszyńskiego po zamachu terrorystycznym w Londynie w audycji Kacpra Kaliszewskiego z cyklu "Rozmowa dnia". (PR, 7.07.2005)

- Tym co nas wszystkich zaskoczyło w ciągu kilku ostatnich lat jest przyjęcie kompletnie nowych metod. To co jest zjawiskiem terroryzmu polegało na tym, że terrorysta owszem zabijał swój cel, ale chciał wyjść z tego żywo. Teraz jest całkowicie inaczej. Mamy do czynienia nie tylko z terroryzmem, ale daleko idącym fanatyzmem, który jest zjawiskiem nie dającym się rozpracować nawet wywiadowczo - mówił politolog prof. Wawrzyniec Konarski w audycji Kacpra Kaliszewskiego z cyklu "Rozmowa dnia" w dniu zamachów w Londynie.

Kilka tygodni po zamachach arabska stacja al-Dżazira wyemitowała nagranie wideo, na którym Khan mówił o swoich motywacjach, odwołując się do islamu oraz przywódców al-Kaidy - Osmy bin Ladena i Ajmana al-Zawahiriego. Powiedział m.in. o "zbrodniach" popełnianych na muzułmanach przez zachodnie rządy i zapowiedział, że jest to przedsmak czekającej Zachód wojny.

- Uderzenie akurat nieco po godzinie oficjalnego rozpoczęcia pracy jest próbą ostrzeżenia. To bardzo trudny przeciwnik, który znakomicie zna nasze zwyczaje. Myślę, że nic co się łączy z Al-Kaidą i branżowymi organizacjami nie jest dziełem przypadku - powiedział prof. Wawrzyniec Konarski w audycji Polskiego Radia z 2005 roku.

Dwa tygodnie później grupa innych odwołujących się do islamu i zainspirowanych atakami z 7 lipca sprawców próbowała dokonać podobnych zamachów na trzech stacjach metra i w autobusie miejskim, ale ich ładunki wybuchowe nie eksplodowały i ostatecznie ranna została tylko jedna osoba. Czterech głównych sprawców skazano później na dożywotnie więzienie bez możliwości wyjścia na wolność przed upływem 40 lat.

PAP/bjn/ akl/sa