Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 07.10.2010

Rostowski to fatalny minister

Podczas debaty budżetowej minister Rostowski zamiast mówić o budżecie uprawiał spektakl polityczny.
Beata SzydłoBeata Szydłofot: W. Kusiński/PR

- Pan Rostowski codziennie przed snem powinien powtarzać sobie, że jest ministrem od trzech lat i w tym czasie nic nie zrobił dla uzdrowienia finansów państwa - grzmiała w magazynie "Z kraju i ze świata" wiceprzewodnicząca Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło.

Posłanka PiS krytykuje też decyzję o podwyżce VAT. - To czas dla Platformy, żeby przetrwać nadchodzące wybory samorządowe, a w przyszłym roku parlamentarne - podkreśla. Jej zdaniem, podwyżka VAT uderzy we wszystkich. PiS proponowało zamiast podwyżki VAT podatek bankowy.

Beata Szydło podkreśla, że można robić zabiegi księgowe, ale nie zmienia to faktu, że pieniędzy w budżecie nie ma. Wiele wydatków przesunięto do agencji rządowych, które się zadłużają. Nie zmienia to faktu, że w efekcie i tak za te długi będzie musiało zapłacić państwo. Dlatego PiS złożyło wniosek o odrzucenie budżetu.

Posłanka - pytana przez Przemysława Szubartowicza odpowiedziała, że nie wie, dlaczego najważniejsza w roku debata budżetowa toczy się przy niemal pustej sali. Zapewnia, że ona zawsze w niej uczestniczy.

(ag)

Przemysław Szubartowicz: Witam panią i witam państwa.

Beata Szydło: Dzień dobry.

P.S.: Pani poseł, dzisiaj minister Rostowski powiedział z trybuny sejmowej, że Prawo i Sprawiedliwość powinno przeprosić za swoje błędy, za błędy polityki w latach 2006-2007, kiedy był dramatyczny wzrost wydatków przy bardzo znaczącym obniżeniu podatków. Po drugie – zastraszenie kryzysem w drugiej połowie 2008 roku i pierwszej połowy 2009. Po trzecie – za skrajnie niebezpieczne błędne recepty proponowane w 2009 roku. I po czwarte – zastraszenie tak zwaną drugą falą kryzysu w 2010 roku. To był taki cytat z ministra Rostowskiego. Jak się pani do tego odniesie?

B.S.: Ja radzę panu ministrowi Rostowskiemu, żeby codziennie przed snem sobie mówił, że rządzę od trzech lat, od trzech lat jestem ministrem finansów i nic nie zrobiłem, a wręcz pogrążyłem finanse publiczne w Polsce. Pan minister oczywiście taki chwyt retoryczny szukania winnych wszędzie, tylko nie u siebie, powtarza za każdym razem, nic nowego, ale niestety to jest jeszcze jeden dowód na to, że jest to fatalny minister i fatalna ekipa rządząca, nie mająca kompletnie pomysłów na finanse publiczne, na budżet i na gospodarkę. Bo dzisiaj jest debata budżetowa. Pan minister Rostowski w ogóle na temat budżetu nic nie powiedział. Na całe szczęście była pani wiceminister Majszczyk, która przedstawiła założenia, natomiast pan minister Rostowski w swoim stylu uprawiał taki spektakl polityczny.

P.S.: A minister Rostowski mówił jednak też o tym, dlaczego rząd zdecydował się na pewne kroki, na przykład na podniesienie stawki podatku VAT o 1%, mówił, że to jest gra na czas, żeby uratować kraj przed poważniejszymi tarapatami. I to jest taka wypowiedź, która być może, no właśnie, należała się wszystkim, żeby wyjaśnił, o co chodzi.

B.S.: Podwyżka VAT jest grą na czas, ale tylko i wyłącznie dla Platformy Obywatelskiej, żeby przetrwać od kolejnych do kolejnych wyborów. W tym roku były prezydenckie, teraz będą samorządowe, w przyszłym roku parlamentarne. 5 miliardów złotych ma dać ta podwyżka. Moim zdaniem takiej kwoty się nie uzyska, podatek VAT już w tym roku był najniżej ściąganym. Poza tym podatek VAT uderzy we wszystkich – i w przedsiębiorców, i w gospodarstwa domowe, konsumpcja będzie mniejsza, będą mniejsze zakupy, mniej pieniędzy będzie wpływało do budżetu.

Natomiast można zastosować inne mechanizmy. Myśmy zaproponowali, Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało alternatywnie, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że nie będzie podwyżki VAT, bo my się na to nie zgadzamy, ewentualnie rozważenie podatku bankowego, który dałby do kasy budżetu państwa taką samą kwotę, jeżeli rzeczywiście te 5 miliardów złotych ma być decydujące.

Ale proszę zważyć, że my w tej chwili mamy deficyt planowany około 40 miliardów złotych, ale to jest tylko ten deficyt zapisany w budżecie, natomiast jeszcze przecież jest deficyt... dług publiczny, deficyt finansów publicznych, który w tej chwili sięga, jak mówią ekonomiści i są różne szacunki, około 740 miliardów złotych.

P.S.: Ale jednocześnie minister Rostowski zapewniał, że w następnych latach będzie maleć właśnie deficyt całego sektora finansów publicznych, także samorządów, agencji...

B.S.: Nie jest to prawdą.

P.S.: ...i tych innych instytucji finansowych z budżetu państwa.

B.S.: Jest to poważne życzenie pana ministra, natomiast nawet jeżeli się prześledzi te założenia, które są poczynione w budżecie do 2014 roku, procentowo o 0,1% w 2014 dopiero z tego, co pamiętam, będzie spadek, a on i tak będzie wyższy procentowo niż jest w tym roku, bo to będzie około 54%, w tej chwili mamy 53,7. Więc oczywiście zabiegi na cyfrach, pokazywanie, przesuwanie z jednej zakładki budżetowej do drugiej pewnych wydatków można czynić, ale to nie zmienia faktu, że pieniędzy w budżecie po prostu nie ma, że zadłuża się ZUS, że brakuje pieniędzy w FUS-ie, idą kolejne kredyty, idą kolejne podwyżki, Krajowy Fundusz Drogowy zaciąga kolejne kredyty. Tych pieniędzy w budżecie się nie pokazuje, bo to są agencje okołobudżetowe. Można w cudzysłowie nazwać – taka trochę szara strefa dziury budżetowej. Ale za te długi zapłaci i tak podatnik, bo to są agencje, za które gwarantuje państwo. No więc można oczywiście opowiadać, że na papierze nam się zgadza, ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili te 740 miliardów mamy długu finansów publicznych.

Natomiast jeżeli chodzi o samorządy, tam to zadłużenie również nie będzie spadało, dlatego że samorządy zostały w tej chwili postawione w takiej sytuacji, między innymi przez rząd Platformy Obywatelskiej, że muszą wykonywać coraz to nowe zadania, sięgając do własnych pieniędzy. To są zadania zlecone. Mamy w tym roku trudną sytuację w wielu miejscach w Polsce, była powódź, zostało zniszczone mienie komunalne. Rząd nie dał pieniędzy na odbudowę tego, natomiast samorządy, gminy czy powiaty będą te drogi i mosty odbudowywać również z własnych pieniędzy. Najczęściej będą zaciągały kolejne pożyczki i kolejne kredyty. Więc tam zadłużanie również nie będzie spadało, tym bardziej że w tym roku mamy taką kumulację realizacji inwestycji ze środków unijnych, a przecież wszyscy doskonale wiedzą, że żeby zrealizować inwestycje ze środków unijnych, to trzeba najpierw wyłożyć własne pieniądze.

P.S.: Pani poseł, jeszcze ostatnia sprawa. Rozumiem, że PiS oczywiście nie poprze tego budżetu, to już zapowiedzieliście...

B.S.: Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o odrzucenie tego projektu budżetu w pierwszym czytaniu.

P.S.: Tak jest, ale, pani poseł, proszę mi powiedzieć bardzo krótko, dlaczego tak jest, że debata budżetowa, jedna z najważniejszych debat, odbywa się przy pustej sali sejmowej?

B.S.: No, panie redaktorze, nie wiem, trzeba pytać posłów. Dla mnie jest to jedna z najciekawszych, najważniejszych debat w sejmie, ja zawsze w niej uczestniczę.

P.S.: Bardzo dziękuję, pani poseł.

B.S.: Dziękuję bardzo.

P.S.: Dziękuję bardzo. To była pani poseł Beata Szydło z Prawa i Sprawiedliwości.

(J.M.)