Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 14.10.2010

Minister krytykuje policję

Drogówka, zamiast łapać na radar, powinna wcześniej zabrać się za kontrole busów - twierdzi Marek Sawicki.
Marek SawickiMarek SawickiW. Kusiński PR

Marek Sawicki z PSL, minister rolnictwa i rozwoju wsi, krytykuje policję za bezczynność. - Policja za późno się obudziła i dopiero po wypadku w Nowym Mieście nad Pilicą niedaleko Grójca, w którym zginęło osiemnaście osób wzięła się za kontrole busów wożących ludzi - mówi szef resortu w magazynie "Z kraju i ze świata".

Sawicki uważa, że częstotliwość kontroli przez policję tego typu środków komunikacji, jaki uległ wypadkowi jest nienależyta. - Policjanci zatrzymują na tzw. "suszarkę" kierowców, którzy przekroczyli prędkość o 10-15 kilometrów na godzinę często na dobrym, prostym odcinku drogi zamiast czuwać nad bezpieczeństwem ruchu - grzmi minister. Daje też przykład, że wiele aut ma źle ustawione światła i po zmroku oślepia innych, a policjanci nie reagują. Bo kontrole są czasochłonne, więc łatwiej łapać na radar.

Wypadek ukazał też niedostatki w strukturze transportowej w Polsce. Ludzie często nie mają jak dojechać do pracy. - Niepotrzebnie minister skarbu idzie na rozczłonkowanie PKS-u - ocenia szef resortu rolnictwa. Również kolej likwiduje połączenia. Marek Sawicki ubolewa, że prywatyzacja przeważy nad społecznym interesem i ma obawy, czy komercyjni przewoźnicy w dostatecznym stopniu będą spełniali oczekiwania ludzi.

Minister odniósł się też do pakietu zdrowotnego, który został przyjęty przez rząd. Jego zdaniem, daje on szansę zadłużonym szpitalom na wyjście na finansową prostą.

- Większość oddłużonych szpitali i tak po jakimś czasie ponownie się zadłużała – podkreśla Sawicki. Zdaniem gościa Zuzanny Dąbrowskiej, należy dać szansę na komercjalizację tym placówkom, które są zadłużone, by przekształcały się w spółki prawa handlowego. - To nie jest prywatyzacja, bo skomercjalizowane szpitale nadal będą mogły być także własnością samorządów – zapewnia.

Poseł PSL poparł też zapowiedź minister zdrowia o zmniejszeniu dofinansowywania leków, gdyż jego zdaniem mieliśmy do tej pory do czynienia z "dojeniem budżetu".

(pp/ag)

Zuzanna Dąbrowska: Panie ministrze, pan jest z Mazowsza, pan jest ministrem rolnictwa, politykiem PSL. Kiedy pan słyszy takie doniesienia o dojazdach do pracy w sadach na południu województwa z tych regionów, które są jeszcze biedniejsze niż inne, i takiej jednorazowej akcji, to sądzi pan, że coś z tego wyjdzie, że to jest takie tworzenie alibi sobie, że sprawdzamy, kontrolujemy?

Marek Sawicki: Myślę, że policja obudziła się zbyt późno. Rzeczywiście samochodów coraz lepszych nam przybywa, natomiast z kulturą jazdy jest nie najlepiej. Tamten wypadek jest w oczywisty sposób spowodowany tym, że był samochód przeładowany, że kierowca nie zachował należytej ostrożności, bo przede wszystkim nie powinien w taką drogę tym samochodem ruszać. Więc warto byłoby, żeby to nie miało charakteru akcyjności, ale żeby oprócz tego typu działań były także działania o charakterze bardziej prewencyjnym, szkoleniowym. Ja wiem, że każdy grosz się liczy, że oszczędności się liczą, ale nie za cenę życia.

Z.D.: Ale kto powinien być za to odpowiedzialny? Samorząd? Rząd? Policja? No pewnie, że dobrze by było, żeby...

M.S.: Wiemy, pani redaktor, wiemy, kto odpowiada za bezpieczeństwo na drodze. W pierwszej kolejności kierowca. Każdy z nas, uczestnik ruchu drogowego powinien zachowywać się zgodnie z przepisami. Jeśli tego nie robimy, podlegamy kontroli. I myślę tutaj, że częstotliwość kontroli przez policję akurat tego typu środków komunikacji jest po prostu nienależyta, bo łatwo policjanci zatrzymują „na suszarkę” każdego kierowcę gdzieś tam przekraczającego 10 czy 15 km/h, często na dobrym, prostym odcinku, ale jednocześnie trochę więcej czasu wymaga właśnie taka szczegółowa kontrola o stan techniczny. Przecież wiemy powszechnie, że wieczorem, jeśli jedziemy, to dwie trzecie polskich pojazdów ma nienależycie ustawione światła mijania, oślepiają i na to jakoś policjanci nie reagują, natomiast wystarczy, żeby przekroczyć o 10, 15 km/h, to już reakcja jest. Więc to jest cała gama różnego rodzaju działań. Z pewnością także warto byłoby, żeby również izby rolnicze po tym wszystkim zwróciły większą uwagę na spotkaniach, także myślę doradztwo rolnicze, żeby zwróciło uwagę na bezpieczeństwo również w samych gospodarstwach, bo ten wypadek także wiąże się z oszczędnościami w konkretnym, określonym gospodarstwie.

Z.D.: Oczywiście, ale także wskazuje na niedostatki w infrastrukturze, transporcie publicznym. Problemów jest bardzo dużo i być może byłoby dobrze, gdyby jakiś zespół, chociaż na Mazowszu, zebrał się, żeby spróbować ogarnąć wszystkie te problemy, które się nagle nam ukazały.

M.S.: Ja myślę, że nie potrzebnie minister skarbu idzie w rozczłonkowanie PKS-ów, że tutaj także, w województwie mazowieckim nie stać było naszego samorządu na to, żeby jednak przejąć w całości komunikację publiczną, tę samochodową, nadzór chociażby komunikacji kolejowej i że dzisiaj uczestniczą w tym poszczególne samorządy, gdzie wiemy doskonale, komercja przeważy nad interesem społecznym, nad interesem publicznym i po takim procesie prywatyzacji mam obawy, czy rzeczywiście ta komunikacja publiczna będzie w należytym stopniu realizowana.

Z.D.: Przejdźmy więc od prywatyzacji do komercjalizacji. Prosto z naszego studia jedzie pan na posiedzenie Rady Ministrów, gdzie tylko dwa projekty, za to bardzo ważne dotyczący zdrowia: projekt ustawy o działalności leczniczej i projekt ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. No chyba najważniejsze jest to, co się stanie ze szpitalami po przyjęciu tej ustawy, to znaczy czy rzeczywiście jej przyjęcie zachęci samorządy do restrukturyzacji, a placówki zdrowia do komercjalizacji, czy to przypadkiem nie jest zmuszenie, dyktat rządu?

M.S.: Nie, to nie jest zmuszenie, to nie jest dyktat. Czas najwyższy, żeby co kilka lat nie powtarzać tak zwanych procesów oddłużania. Każdy oddłużony szpital, a może dwie trzecie oddłużonych szpitali i tak nigdy nie wychodziło na prostą ścieżkę w zakresie samodzielnego gospodarowania środkami, tylko po raz kolejny się zadłużały. Więc dzisiaj trzeba dać szansę na skomercjalizowanie tym, które są zadłużone, żeby przekształcając się w spółkę prawa handlowego zostawiły za sobą ten cały dług i obciążenia z nim związane, natomiast komercjalizacja nie oznacza prywatyzacji w pełnym sensie znaczenia tego słowa, bo skomercjalizowane mogą być nadal jako spółki prawa handlowego własnością samorządów, w stu procentach, w mniejszym zakresie. Ja zachęcam do tego, żeby samorządy...

Z.D.: Ale nie muszą.

M.S.: Nie muszą, ale z pewnością samorządy mające odpowiedzialność i obowiązek dbania o nasze zdrowie nie będą lekkomyślnie wyzbywały się szpitali, które – oddłużone, przekształcone, z kadrą w pełni odpowiedzialną za to, co robią, także z odpowiedzialnością materialną po przekształceniu spółki prawa handlowego – z pewnością nie będą się tego wyzbywały, bo to także dla różnego rodzaju innych zadań samorządów, chociażby kwestii kredytowych, kapitałowych, posiadanie takiego majątku jest ważną sprawą, ważnym elementem polityki finansowej całego samorządu.

Z.D.: Ale ważnym elementem jest też posiadanie żywej gotówki w tych regionach i w tych powiatach, województwach, które są biedniejsze. Ważne jest też, żeby – jak mówią niektórzy po cichu – zdjąć sobie kłopot z głowy. Więc może jednak...

M.S.: Nie, problem polega na tym, że nawet sprzedaż szpitala nie jest zdjęciem kłopotu z głowy samorządom. Sprzedaje się raz, natomiast oddłużony, przekształcony, zrestrukturyzowany szpital może być tym gwarantem także kredytów na różnego rodzaju inwestycje dla samorządu na kolejne dziesięciolecia. I z pewnością każdy mądry samorząd weźmie to pod uwagę.

Z.D.: A czy ceny w aptekach powinny być stałe, czy powinny się różnić i powinniśmy mieć jako pacjenci możliwość kupowania tych słynnych leków za złotówkę?

M.S.: Powiem tak – jako pacjent i ja, i pani powiemy, że leki powinny być za darmo i powszechnie dostępne, ale oczywiście jest to niemożliwe. Natomiast to, co dzieje się dzisiaj z dofinansowaniem leków jest to zwykłe dojenie budżetu i dobrze, że pani minister w końcu bierze się za uporządkowanie tego obszaru.

Z.D.: Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce i jakie będą ceny – w górę czy w dół. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był minister rolnictwa, polityk PSL pan Marek Sawicki.

M.S.: Dziękuję.

(J.M.)