- W 2011 roku nie mamy co liczyć na rozwiązania merytoryczne, politycy nie dokonają żadnych reform – podkreślił Robert Zmiejko, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej.
W rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem przekonywał, że nie powinno być większej stopy bezrobocia, a poziom rozwoju gospodarczego będzie zbliżony do obecnego.
Jego zdaniem problemy mogą zacząć się w latach 2012 i 2013. Skończą się wtedy nakłady inwestycyjne na infrastrukturę związaną z EURO 2012 i prawdopodobnie dostaniemy mniej środków unijnych. Inwestycje będą mniejsze, a konsumpcja z roku na rok będzie malała.
W magazynie "Z kraju i ze świata" odniósł się też do proponowanych zmian w OFE. Zauważył, że mamy problem z całym systemem emerytalnym, który polega na tym, że coraz więcej osób jest na emeryturze, a coraz mnie osób pracuje.
Przywołał dane, z których wynika, że na 100 osób pracujących 22 osoby są w wieku emerytalnym. W najbliższych dwudziestu latach ich liczba powiększy się do 46 osób. Podkreślił, że winny temu jest m.in. bardzo niski przyrost naturalny.
Robert Zmiejko stwierdził, że potrzebna jest "prawdziwa dyskusja" na temat zmian w systemie emerytalnym i szybka reforma. Decyzja rządu o zmianach w składkach do OFE nie jest, według niego, początkiem reformy, ona zmienia tylko zasadę finansowania Funduszy.
- Jeśli one otrzymają mniejsze wsparcie, to może się okazać, że ten system został zdemontowany. Ta decyzja nie załata dziury budżetowej, gdyż mamy coraz większy deficyt i dług publiczny – podkreślił gość radiowej Jedynki.
Jego zdaniem jednym z rozwiązań jest zlikwidowanie możliwości przechodzenia dużych grup społecznych na wcześniejszą emeryturę.
(pp)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Mężczyźni do kosmetyczek, marsz!" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.