Węgrzy, którzy od początku roku kierują Unia Europejska będą starali się zainteresować Wspólnotę problemami istotnymi dla Europy Wschodniej.
Jarosław Giziński z tygodnika "Newsweek" zalicza do nich sytuację Cyganów, którzy w niektórych krajach stanowia kilkunastoprocentową mniejszość, a są wyrzuceni poza nawias społeczeństwa. Budapeszt chcą też przygotować UE na powiększenie o Chorwację.
Dla Węgier będzie to trudna prezydencja, bo same zmagają się z problemami gospodarczymi. Zaciskają pasa, bo państwu groziło bankructwo. Rząd jest krytykowany przez zachodnie koncerny, które zostały obłożone podatkiem. Więc nie mają też dobrej prasy, bo upaństwowiły fundusze emerytalne, a zwłaszcza wprowadziły restrykcyjną ustawę medialną. - Pod ogniem krytyki Komisji Europejskiej premier zapowiedział złagodzenie ustawy - mówi gość Jedynki w rozmowie z Henrykiem Szrubarzem.
Jarosław Giziński zwraca uwagę, że Węgrów niesłusznie często postrzega się jako nacjonalistów broniących swej mniejszości w innych państwach. Dziennikarz podkreśla, że sąsiedzi często nie zachowują się porządku w stosunku do Węgrów, zamieszkałych na ich terytorium. A pamiętajmy, że po II wojnie światowej Węgry utraciły dwie trzecie terytorium, więc duża część Węgrów żyje poza granicami obecnego państwa węgierskiego. I doznaje szykan w Serbii, a zwłaszcza na Słowacji, która jest członkiem Unii Europejskiej.
Publicysta "Newsweeka" nie sądzi, żeby Węgry coś zmieniły w stosunkach Unii z Białorusią. Choć przyznaje, że nikt w Unii nie ma pomysłu na Białoruś.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Węgrzy kierują Unią " w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie od godz. 12:05