– Projekt ustawy o umowie związku partnerskiego wcale nie jest kontrowersyjny. Jedyne, co mogłoby w nim wzbudzać kontrowersje, to możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Ale takiego zapisu nie ma – tłumaczy Katarzyna Piekarska z SLD. Przekonuje, że nowe prawo dotyczyłoby codziennych, zwykłych spraw dwojga ludzi. I dodaje, że jest zniesmaczona zajadłymi atakami na projekt i odmową prac nad projektem ze strony prawicy.
Jadwiga Wiśniewska z PiS uważa, że istnieją już uregulowania prawne, które pozwalają ludziom żyjącym w związkach nieformalnych uczynić się nawzajem spadkobiercami czy upoważnić do zasięgania informacji o stanie zdrowia.
– PiS jest przeciwne temu projektowi, gdyż uważa, że państwo powinno wspierać rodzinę – podkreśla posłanka. Jej zdaniem dyskusyjny jest tryb jednostronnego rozwiązania związku partnerskiego, np. poprzez wysłanie pocztą powiadomienia. Zwraca uwagę, że projekt nie reguluje kwestii dzieci poczętych w związku partnerskim, a w przypadku rozpadu nie przewiduje alimentów dla strony, która poświęciła się ich wychowaniu.
>>>Pełny zapis debaty do przeczytania
Zdaniem Piekarskiej już w tej chwili nie ma problemu z ustalaniem ojcostwa czy alimentacją dzieci urodzonych w związkach nieformalnych, wiec nie ma potrzeby tego dodatkowo kodyfikować. Przyznaje natomiast rację, że w wypadku rozwiązania związku przez jedną ze stron powinna być możliwość odwołania do sądu.
– Ten projekt został wyciągnięty przez lewicę na użytek gry wyborczej – twierdzi Wiśniewska. A ewentualne poparcie Platformy tłumaczy chęcią odebrania elektoratu SLD.
W jej opinii projekt jest prawnym bublem i ani ona, ani jej ugrupowanie nie chcą nad nim pracować. A komisja polityki społecznej powinna się zająć zmianą progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej, by ograniczyć liczbę głodnych dzieci. W tej kwestii zgadza się z nią Katarzyna Piekarska, która również twierdzi, że to sprawa niecierpiąca zwłoki.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(lu)