Jak powiedział Tomasz Dudziński z PJN, Jarosław Kaczyński uważa, że należy sięgnąć do kieszeni lepiej zarabiających. W tym samym czasie SLD planuje podniesienie podatków do 40 proc., a PO, ustami Jacka Rostowskiego, nie chce zadeklarować, że podatków nie podniesie.
– PO staje się coraz bardziej partią socjalistyczną, w momencie kiedy sytuacja kraju pogarsza się, rząd PO i PSL podnosi płacę minimalną do 1500 zł. Oczywiście, wszyscy chcielibyśmy, by Polacy zarabiali więcej, ale to można uczynić tylko poprzez obniżenie podatków – tłumaczył w jedynkowej debacie.
Marek Balicki z SLD zaznaczył, że jego partia chce podnieść płacę minimalną do połowy przeciętnego wynagrodzenia. Jego zdaniem polityka społeczna to instrument, którym państwo może wyrównywać rosnące nierówności. Dodał, że państwo musi pomóc także w odbudowie sieci przedszkoli, która w latach 90. została zlikwidowana.
Sławomir Piechota z PO podkreślił, że wszystkie partie tylko obiecują, a jego partia "robi". W jego opinii, w czasach panującego kryzysu na świecie, w Polsce, dzięki PO, Polakom żyje się lepiej.
– My nasz program budujemy w oparciu o twarde fakty. Pzypomnę: średnie wynagrodzenie w roku 2007 wynosiło niecałe 2700, a w tej chwili wynosi 3360 zł. Wzrosło także minimalne wynagrodzenie – przekonywał poseł PO.
Jadwiga Wiśniewska z PiS zaznaczyła, że dorobek rządu PO i PSL to 23 proc. dzieci żyjących na granicy ubóstwa, a to jeden z najwyższych wskaźników w Europie.
– Nie podnieśliście kryterium uprawniającego do pomocy socjalnej, do zasiłków rodzinnych, więc coraz więcej dzieci wypada z możliwości pomocy. W Polsce powinno być dożywianych dwa miliony dzieci – zauważył.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(pp)
>>>Pełny zapis Debaty