Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 29.11.2011

Czarny scenariusz po upadku strefy euro

Prof. Leokadia Oręziak (SGH): Niemcy to największa europejska gospodarka i bez nich nie da się nic uzgodnić, zwłaszcza z Francją.
Leokadia OręziakLeokadia Oręziakfot: W. Kusiński PR

Profesor Leokadia Oręziak, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej broni ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który zaapelował do Niemiec, aby broniły strefy euro. Postulował również wzmocnienie integracji europejskiej pod przywódstwem Niemiec. Za te słowa Prawo i Sprawiedliwość chce ministra postawić przed Trybunałem Stanu.

Zdaniem gościa radiowej Jedynki (magazyn "Z kraju i ze świata"), mówiąc, że bez Niemiec Europa nie da rady wyjść z kryzysu, minister się nie mylił. – Niemcy to największa europejska gospodarka i bez nich nie da się nic uzgodnić, zwłaszcza z Francją – wyjaśnia profesor Oręziak. Zwraca uwagę, że Niemcy i Francja w Unii Europejskiej mają głos decydujący. Wiele francuskich propozycji budzi sprzeciw w Niemczech. Stąd apel polskiego ministra, żeby w końcu coś zrobić, ponieważ dotychczasowe działania nie przynoszą efektów.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Ekonomistka jest przekonana, że strefa euro przetrwa, gdyż jej upadek niósłby za sobą bardzo poważne konsekwencje. – Spadek dochodu o 50 procent w krajach strefy euro, masowe bankructwa, masowe bezrobocie – wylicza pani profesor. Jej zdaniem być może rozsądną decyzją – choć też złą – będzie skłonienie Europejskiego Banku Centralnego, by aktywniej włączył się w walkę z kryzysem, podobnie jak uczynił to amerykański FED. W USA dodrukowano 2500 miliardów dolarów. Podobnym posunięciom w Europie sprzeciwia się Angela Merkel.

Trudności strefy euro przenosza się na inne kraje Wspólnoty, w tym i na Polskę. – Jeżeli banki zaczną upadać, to rządy nie będą miały skąd czerpać funduszy na refinansowanie długów – wyjaśnia ekonomistka. Wskazuje, że cała operacja refinansowania długu opiera się na zaufaniu, że państwa będą długi spłacać. Jeżeli zaufania nie będzie, to nie będzie pieniędzy, także na refinansowanie polskiego długu.

Inne propozycje polskiego ministra, jak np. postulat likwidacji dwóch z trzech siedzib Parlamentu Europejskiego, wiele oszczędności nie przyniosą (zaledwie 200 milionów euro), ale – zdaniem profesor – w czasie kryzysu każdy pieniądz się liczy i jest to dobry czas na skorygowanie nieracjonalnych decyzji.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

(ag)