Logo Polskiego Radia
Jedynka
Aneta Hołówek 13.12.2011

Noc poślubna bez obstawy smakowała wybornie

- Zostałem zwolniony z więzienia na ślub. Przepustka była bez nadzoru funkcjonariusza, co w przypadku nocy poślubnej było bezcenne – wspomina stan wojenny Mirosław Andrzejewski.
Noc poślubna bez obstawy smakowała wybornieFot. Tadeusz Kłapyta/Europejskie Centrum Solidarności
Posłuchaj
  • Happeningi i wystawy z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego
  • Noc poślubna bez obstawy smakowała wybornie
Czytaj także

Na antenie radiowej Jedynki uczestnicy wydarzeń sprzed 30 lat opowiadali o swoich przeżyciach związanych z wprowadzeniem stanu wojennego. Ich historie, chociaż rozgrywały się w poważnych okolicznościach, nie są pozbawione szczypty humoru, który w tamtym okresie pozwalał przetrwać.

– Byłem jednym z tych milicjantów młodego pokolenia, którzy trafili do służby tuż po studiach wyższych – wspomina na antenie radiowej Jedynki Wiktor Mikusiński, były milicjant. – W milicji zaangażowałem się w ruch reformatorsko-związkowy, dlatego w dniu stanu wojennego również byłem objęty akcją internowania.

– Gdy usłyszałem pukanie do drzwi byłem przekonany, że milicja przyszła w sprawie stłumionego chwilę wcześniej strajku studentów – wspomina niedzielę, 13 grudnia 1981 roku Mirosław Andrzejewski, satyryk. – Myliłem się...

Satyryk z domu wyszedł skuty w kajdanki, ale nie zmieścił się do przepełnionego już samochodu milicyjnego.

– Zostałem internowany na piechotę – uśmiecha się Andrzejewski, który wtedy spacerkiem poszedł na komendę.

Wiktor Mikusiński uniknął internowania 13 grudnia 1981 roku dzięki ostrzeżeniu, jakie otrzymał od swojego pracownika, który, jadąc do pracy 12 grudnia, przekazał informację, że coś się dzieje i dlatego lepiej nie spędzać nocy w domu.

– Niedługo później, 18 lutego 1982 roku, wpadłem jednak w zasadzkę i zostałem przewieziony na Białołękę, gdzie dołączyłem do zasiedziałych internowanych – wspomina Mikusiński.

Wszyscy zatrzymani wtedy Polacy wierzyli, że święta Bożego Narodzenia spędzą ze swoimi najbliższymi w domu.

– Nie wyobrażałem sobie świąt bez choinki, bez rodziny i bez pasterki – mówi w rozmowie z Agnieszką Jas Mirosław Andrzejewski. – Minęła jednak zima, potem wiosna i lato, a ja cały czas myślałem o ucieczce – dodaje satyryk.

Bez specjanych przygotowań i planów satyrykowi najnormalniej w świecie udało się wyjść z więzienia.

– Miałem tylko odprowadzić do bramy wyjściowej brata, który przyjechał do mnie z Gdańska w odwiedziny – wspomina. – Kiedy jednak funkcjonariusz nacisnął na przycsk i brama więzienna się otworzyła, wyszedłem razem z bratem.

Po zawieszeniu stanu wojennego, który trwał 586 dni, Mirosław Andrzejewski wrócił na uczelnię, ale chwilę później został ponownie aresztowany za kolportaż ulotek.

– Zostałem aresztowany na dwa miesiące przed moim ślubem – opowiada satyryk. – Starałem się jednak bardzo, żeby uroczystość odbyła się w zaplanowanym terminie – dodaje. Jak wspomina, dostał pięć dni przepustki na ślub bez nadzoru funkcjonariusza. – W przypadku nocy poślubnej było to bardzo cenne – śmieje się Andrzejewski.

(ah)

Z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Polskie Radio urochamiło specjalny serwis tematyczny.

Zapraszamy na stronę stanwojenny.polskieradio.pl

Ponadto w 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego odbędą się liczne happeningi i wystawy. Na stacji Metro Centrum wszyscy wsiadający i wysiadający będa mogli wziąć udział w akcji Fundacji "Odpowiedzialność Obywatelska". W Biurze Edukacji IPN przygotowano wystawę, na której między innymi będzie można zobaczyć zdjęcia Chrisa Niedenthala.