Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 12.04.2012

Błaszczykowski: Zbieramy doświadczenia na Euro

Piłkarz Borussii Dortmund i kapitan reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski nie wpada w euforię po wygranej z Bayernem Monachium (1:0).
Jakub BłaszczykowskiJakub BłaszczykowskiRoger Gorączniak/Wikipedia

W rozmowie z PAP Błaszczykowski zaznaczył, że do mistrzostwa Niemiec jego ekipie jeszcze trochę brakuje, ale takie spotkania dają doświadczenia niezbędne na Euro-2012.
PAP: Środowe zwycięstwo nad Bayernem znacznie przybliżyło Borussię do mistrzostwa Niemiec. Sześć punktów przewagi na cztery kolejki przed końcem rozgrywek to wystarczająco dużo, by już zacząć się cieszyć?
Jakub Błaszczykowski: To najgorszy moment na przedwczesną euforię. Nie możemy się rozluźnić. By obronić tytuł, potrzebujemy siedmiu punktów. Zostały cztery mecze, a mamy ciężkich rywali, w tym w sobotę Schalke Gelsenkirchen w derbach Zagłębia Ruhry. A takie potyczki rządzą się swoimi prawami. Jeszcze mistrzostwa nie mamy, jeszcze poczekajmy.
Co pomyślał pan, jak sędzia w 85. minucie podyktował rzut karny dla Bayernu? Prowadziliście przecież tylko 1:0...
J.B.: Pomyślałem sobie o meczu z VfB Stuttgart (4:4), kiedy w ostatniej minucie straciliśmy zwycięstwo. Wówczas zabrakło nam trochę szczęścia, więc teraz był czas na uśmiech fortuny. Wierzyłem w bramkarza Romana Weidenfellera, liczyłem, że obroni jedenastkę. I tak się stało. Potem wiedziałem, że tego meczu już nie przegramy. Później Bayern miał co prawda jeszcze okazje, po których normalnie strzela, ale my po prostu mieliśmy to spotkanie wygrać. I tak też się stało.
Czy w ciągu 90 minut byliście zespołem faktycznie lepszym?
J.B.: Myślę, że nie. To był mecz walki i pokaz siły z obu stron. Raz my mieliśmy przewagę, raz przeciwnik. Najważniejszy jest wynik. My cieszymy się, że mamy trzy punkty. To jest najbardziej istotne.
W perspektywie zbliżających się mistrzostw Europy rywalizacja na boisku z takimi zawodnikami jak Franck Ribery czy Arjen Robben może wnieść coś pozytywnego do reprezentacji?
J.B.: Jest nas w Borussii trzech, oprócz mnie Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek, a doświadczenia, które zbieramy grając z takimi drużynami, jak Bayern Monachium, na pewno zaprocentują. Takich zespołów w lidze niemieckiej jest więcej. Najważniejsze, że co tydzień walczymy z ekipami, które prezentują najwyższy poziom. To daje poczucie pewności siebie również na arenie międzynarodowej. A to niezbędne, by potem dobrze zaprezentować się w kadrze.
Myśli pan już o Euro?
J.B.: Nie, na razie nie. Muszę skupić się na tym, co dzieje się teraz. Zostało nam jeszcze kilka bardzo ważnych spotkań i mamy jeszcze trochę rzeczy do zrobienia. Czas na pełne skupienie się na mistrzostwach Europy przyjdzie w odpowiednim momencie.
Czuje się pan podstawowym zawodnikiem na Euro?
J.B.: Trudno odpowiedzieć. Każdy ma swoje własne przemyślenia, czy zasługuje, by znaleźć się w kadrze. Na pewno jestem jednym z tych, którzy mają duże szanse. Decyzje podejmuje trener i wiem, że szkoleniowiec ma jakąś koncepcję. Myślę, że dobrze byłoby, by była kontynuowana. Poza tym do końca sezonu ligowego zostało nam jeszcze kilka meczów, a w życiu piłkarza wiele rzeczy szybko się zmienia.
Jest pan w Dortmundzie już pięć lat. Zadomowił się pan?
J.B.: Nigdy się chyba nie przyzwyczaję. Bardzo tęsknię za Polską, rodziną, znajomymi. Aczkolwiek pięć lat to szmat czasu i człowiek przystosowuje się do miejsc, ludzi, otoczenia. Lubię wyjść na miasto, ale nie mam zbyt wiele okazji i czasu. Prawie cały tydzień trenujemy, są wyjazdy na mecze, więc najważniejszy pozostaje odpoczynek w domu.

man