Tomasz Zimoch a razie ocenia organizację i zachowanie kibiców bardzo dobrze. - Po pierwszym dniu jest kapitalnie - cieszył się w "Czterech porach roku".
- Mało miałem takich chwil w życiu, ale w piątek dwukrotnie ściskało mnie w gardle - wyznał w radiowej Jedynce komentator. Przyznał, że nawet uronił łzę... Po raz pierwszy Tomasz Zimoch wzruszył się, gdy zobaczył w południe zaskakujące oblicze Warszawy. - Niesamowite, jak sport może zjednoczyć ludzi... - mówił dziennikarz.
Zobacz: Tomasz Zimoch apeluje: wiary nam trzeba jeszcze więcej>>>
Drugi raz głos załamał się komentatorowi, gdy na stadionie 55 tysięcy ludzi witało polską reprezentację. - Słów mi zabrakło - mówił Tomasz Zimoch, który jest znany z tego, że raczej rzadko zapomina "języka w gębie".
Oceniając piątkowy mecz Polaków, dziennikarz wyznał, że ma poczucie niedosytu. - Początek meczu był bajeczny, a pierwsza polowa meczu bardzo dobra - ocenił spotkanie, w którym nasi piłkarze zremisowali z Grecją 1:1.
W radiowej Jedynce, komentując mecz biało-czerwonych z Grekami, wiele razy przechodził ze stanu totalnej euforii do smutku. Sympatycy futbolu na pewno zapamiętają okrzyk radości po bramce strzelonej przez Roberta Lewandowskiego.
Więcej o żywiołowych reakcjach Tomasza Zimocha w meczu otwarcia Euro 2012 zobacz TUTAJ>>>
Posłuchaj nagarnia całej rozmowy. Rozmawiał Wiesław Molak.
(ag)