Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 20.05.2013

Na foteliku samochodowym nie ma co oszczędzać

Małe dzieci muszą być przewożone w autach w specjalnych fotelikach. Polskie przepisy dopuszczają również używanie podkładek, które jednak nie są bezpieczne - ostrzegała w Jedynce Paulina Zielińska z serwisu Fotelik.info.
Dziecko w foteliku samochodowymDziecko w foteliku samochodowymPAP/Photoshot
Posłuchaj
  • Paulina Zielińska o fotelikach samochodowych (Cztery pory roku/Jedynka)
Czytaj także

Fotelika samochodowego nie są w stanie zastąpić pasy bezpieczeństwa czy jazda z dzieckiem na kolanach. - Siły, które działają podczas wypadku są tak duże, że chociaż byśmy nie wiem jak bardzo chcieli, to nie uda się nam utrzymać dziecka. Dlatego są foteliki samochodowe, które mają pełnić taką funkcję co pasy bezpieczeństwa u dorosłych. Żeby tak się stało fotelik musi być mocno przypięty do samochodu, tak aby w razie wypadku był utrzymany - tłumaczyła w "Czterech porach roku" Paulina Zielińska.

Odpowiedniego bezpieczeństwa nie zapewni również podkładka, którą coraz częściej można kupić np. w supermarkecie. W porównaniu do fotelika jest ona o wiele bardziej konkurencyjna cenowo.

- Podkładki często nazywamy anty-mandatem, bo zabezpieczają one tylko przed tym, żeby nie dostać mandatu. Nie działa ona natomiast tak, jak fotelik z tej najwyższej kategorii, czyli 15-36 kg. W przypadku podkładki ma miejsce takie zjawisko, jak nurkowanie. W momencie zdarzenia dziecko wsuwa się pod pas i część biodrowa pasa zatrzymuje się na jego brzuchu i często wręcz miażdży narządy wewnętrzne dziecka. Brakuje również ochrony bocznej i w przypadku uderzenia bocznego dziecko może uderzyć głową o jakieś elementy wnętrza samochodu. Ponadto w fotelikach z wysokim oparciem górna część pasa jest poprowadzona przez środek ramienia i mostka, z pominięciem szyi - wyliczała ekspertka z serwisu Fotelik.info.

Posłuchaj całej rozmowy Romana Czejarka i jego gościa.

pg