Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 04.02.2010

Spalarnie odpadów w Polsce

W kilkunastu polskich miastach trwają prace nad projektami budowy spalarni śmieci. Będzie w nich można wykorzystać odpady, których nie da się inaczej przetworzyć.

Spalarnie budzą jednak wiele kontrowersji. Pojawiają się głosy, że szkodzą środowisku, ale ich powstanie jest nieuniknione - ze względu na normy, które narzuca nam Unia Europejska. Na razie w Polsce jest tylko jedna spalarnia - na warszawskim Targówku - i tam właśnie wybrała się Alicja Dusza:

Każdego dnia do warszawskiej spalarni przyjeżdża kilkanaście ciężarówek po brzegi wypchanych śmieciami. Razem przywożą nawet 200 ton śmieci dziennie, ale żeby odpady zostały spalone, muszą wcześniej przejść skomplikowana drogę.

Krzysztof Stańczak z Zakładu Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych w Warszawie: - Pierwszym etapem jest budynek wag, śmieciarka jest tutaj ważona przed i po rozładunku. Następnie chwytakiem łupinowym odpady są podawane na pierwszą linię segregacji. Panowie z tych jeszcze zmieszanych odpadów komunalnych starają się odzyskać złom, szkło i to, co może nam uszkodzić linię technologiczną.

To jest serce spalarni?

Krzysztof Stańczak: - To jest piec – serce spalarni, aczkolwiek drugim sercem jest nastawnia, gdzie panowie monitorują cały ten proces spalania. Temperatura w piecu około 1100 stopni, spalamy na dobę około 120-130 ton.

To nie jest chyba duża spalarnia?

Janusz Malczewski – dyrektor Warszawskiej Spalarni Odpadów Komunalnych: - Bardzo mała. W ogóle, żeby taki obiekt miał rację bytu i był opłacalny, to powinno się utylizować powyżej 100 tysięcy ton rocznie, a tu spalamy tylko 40 tysięcy ton.

Takie spalarnie w Polsce to przyszłość, pana zdaniem?

Janusz Malczewski: - Do końca grudnia musimy zagospodarować, poza składowiskami, 25% odpadów komunalnych. Forma taka jak spalarnie jest najtańszą z tych, które w tej chwili są znane.

To jedyne wyjście, żeby uniknąć płacenia kar – mówi ekspert ds. energetyki prof. Krzysztof Żmijewski.

Prof. Krzysztof Żmijewski: - Przepisy unijne mówią, że już niedługo nie będzie można odpadów, które się nadają do spalenia, składować. Mówi się, że ta kara będzie rzędu 200 tysięcy euro dziennie. To nie jest tak, że przed nami stoi jakiś wybór, czy możemy to zrobić czy nie.

Budowy spalarni planowane są w 12 miastach, ale protestują mieszkańcy, którzy obawiają się, że wytwarzane spaliny będą przyczyniały się do chorób. To niesłuszne obawy – mówi ekspert ds. ochrony środowiska i energii odnawialnej Józef Neterowicz.

Józef Neterowicz: - Od 10 lat technologie usuwania tych dioksyn już istnieją i teraz jest ich w spalinach pochodzących z komina tyle, ile jest z dwóch papierosów wypalanych przez ludzi. To wszystko w tej chwili musi być monitorowane.

Również prof. Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie tłumaczy, że spalarnie nie przyczynią się do częstszego zapadania na nowotwory.

Prof. Witold Zatoński: - Chcielibyśmy mieć czyste ulice bez śmieci, ale nie daj Boże, żeby była spalarnia w tej dzielnicy, w które ja mieszkam – musimy iść na jakiś kompromis. Jestem przekonany, że dokonuje się wszelkiej staranności, żeby tę emisję zredukować do minimum.

Obawy mieszkańców wynikają z tego, że w latach 80-tych rzeczywiście spalarnie były szkodliwe, ale obecnie działają w oparciu o bardzo rygorystyczne normy i nie ma zagrożenia dla mieszkańców.