Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 10.11.2009

Dom z ekoprądem

W Wojcieszowie na Dolnym Śląsku Tomasz Sikorski i Sylwia Jastrzębska mieszkają bez prądu od 13 lat...

W czasie jesiennego ataku zimy niektórzy byli bez prądu przez kilka dni. Tymczasem w Wojcieszowie na Dolnym Śląsku Tomasz Sikorski i Sylwia Jastrzębska mieszkają bez prądu od 13 lat. Kilka kilometrów od innych zabudowań. Gdy zamieszkali w tym domu prąd tam jeszcze był. Zapłacili długi poprzedniego właściciela i niedługo później w ich domu zgasły żarówki. Zajęli się wtedy produkcją bębnów znanych dziś jako kaczawskie. To można było robić bez prądu. Dom, do którego nie docierają żadne przewody odwiedził Piotr Słowiński.

Tomasz Sikorski: - Światła nie ma od 13 lat , od października 1996 roku. Tydzień jeszcze, jak zamieszkaliśmy, był prąd, szedł z pobliskiego kamieniołomu, linie szły wzdłuż drogi i na kamieniołomie stał transformator. Zakład po prostu pewnego dnia zabrał transformator, później ktoś ukradł słupy.

Tomasz Sikorski i Sylwia Jastrzębska szukali pomocy w gminie, a potem zapukali do energetyków; tam usłyszeli, że do ich domu trzeba wybudować całkiem nową linię. Do dziś się to nie zmieniło.

Ewa Styczyńska z EnergiaPro: - Odległość do najbliższego punktu, z którego można by prowadzić linię, wynosi 3,7 km. Gdybyśmy chcieli postawić tam sieć to nie jesteśmy w stanie zapewnić technicznych warunków parametrów odbioru.

Jedyne wyjście to byłoby wybudowanie stacji transformatorowej?

Ewa Styczyńska: - Tak, jest to jedyna możliwość, ale jest to bardzo duża inwestycja, z ekonomicznego punktu widzenia opłacalna dla osiedla. Odbiorca mógłby nie unieść kosztów tego. Mogłyby to być setki tysięcy.

W tej sytuacji mieszkańcy Wojcieszowa zostali skazani na ekologiczne sposoby zdobywania energii. Wybudowali niewielki wiatrowy generator prądu, mają stację akumulatorów, w rezerwie spalinowy agregat prądotwórczy i oczywiście świece. To co dla większości jest standardem, dla nich pozostaje zbytkiem.

Tomasz Sikorski: - Nie jest łatwo, jest całkiem inne życie, nie będzie nigdy plazmy, mamy mały telewizorek samochodowy i nam to wystarcza.
Komputer, mikrofalówka, duża lodówka z zamrażarką – zapominamy o takim stylu życia, zapominamy o czajniku elektrycznym, a herbata równie dobrze smakuje ugotowana na piecu, za lodówkę robi piwnica, w której jest zawsze +5 stopni, zima jeszcze zimniej. Jesteśmy wegetarianami, więc oprócz mięsa dla psa i kotów nie potrzebujemy lodówki.

Sylwia Jastrzębska: - Zastanowiliśmy się nad minusami takiego życia i stwierdziliśmy, że idziemy w energię odnawialną. Zależy nam na tym miejscu.

Problem też w tym, że aby móc żyć bez prądu z sieci, trzeba zainwestować tysiące złotych: w generator wiatrowy, maszt, stacje akumulatorów, rezerwowy agregat, turbinę wodną czy kolektory słoneczne. Na to wszystko potrzeba pozwoleń, uzgodnień i projektów, które też kosztują.

Tomasz Sikorski: - Nie można w życiu mieć wszystkiego, nikt nam nie powiedział, że w życiu będzie lekko, są plusy i minusy takiego życia; jest jak w przyrodzie – musi być równowaga. Drogo jest tanio żyć…

Drogo jest tanio żyć - choć pozostaje satysfakcja (nieco wymuszona), że żyje się w zgodzie z naturą i nie szkodzi się środowisku.