- W każdym środowisku znajdzie się ktoś, kto będzie przejawiał symptomy patologiczne. (...) Natomiast nie można dopuścić, żeby coś takiego miało miejsce w systemie pieczy zastępczej - podkreśla Anna Sobiesiak. Jej zdaniem w takich przypadkach z reguły zawodzą służby społeczne zobowiązane do kontrolowania sytuacji w rodzinach zastępczych. - Ale oprócz tych służb są jeszcze sąsiedzi, najbliższe otoczenie i tu, pomimo wielu kampanii społecznych, możemy tylko apelować żeby takie przypadki zgłaszać - mówi gość Jedynki.
Dramat dzieci w Łęczycy>>>
Sobiesiak podkreśla, że pracownicy pomocy społecznej, monitorując sytuację w rodzinie zastępczej, często zbyt dużą wagę przywiązują do sytuacji materialnej a mniej zwracają uwagę na problemy emocjonalne i psychiczne dziecka.
- W procesie wyłaniania rodzin zastępczych jest kilka etapów, właśnie aby wyłapać jakieś nieprawidłowości. (...) Jeśli rodziny zastępcze spełniają wymogi formalne, to przechodzą szkolenie. Następnie muszą być również zdiagnozowane - mówi doradca RPD. - Tak naprawdę kolejnym czynnikiem powinien być dobór rodziny do dziecka do jego potrzeb. Nie można dzieci przydzielać do rodzin z tak zwanego rozdzielnika, bo akurat w jakiejś rodzinie są miejsca - podkreśla Anna Sobiesiak. Przyznaje, że jest to bardzo trudne, bo rodzin które zawodowo chcą pełnić opiekę nad dziećmi jest w Polsce bardzo mało. - To jest bardzo ciężka praca, która trwa 24 godziny na dobę. Dzieci trafiają do takich rodzin często po rożnych traumatycznych przeżyciach. (...) To jest naprawdę wielkie wyzwanie bycie dobrym rodzicem zastępczym - mówi doradca Rzecznika Praw Dziecka.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
mc