Gość audycji "Popołudnie z radiową Jedynką" ekonomista prof. Witold Orłowski zwrócił uwagę, że krytycy mają rację twierdząc, że zawarte przez rząd ze związkowcami porozumienie jest doraźnym rozwiązaniem problemu górnictwa w Polsce. - Został kupiony czas, drogo, tanio - to jest rzecz do oceny, słusznie, niesłusznie - to jest rzecz do oceny. Ja uważam, że nie było wyjścia. Natomiast pytanie tak naprawdę jest takie: co z tym czasem zrobić? - wskazał.
- Ja mam odpowiedź oczywistą: jeśli kopalnie mają działać w sposób normalny, jeśli nie mają za trzy lata, przy następnym spadku cen węgla, znaleźć się w tej samej sytuacji, to muszą być sprywatyzowane. Muszą być wprowadzone normalne warunki pracy, normalne umowy. Ja nie mówię, że ludzie nie mają mieć osłon socjalnych, że nie mają mieć zagwarantowanych pewnych rzeczy, ale to nie może być tak, że w firmie rosną wynagrodzenia co roku o 7 proc. niezależnie od tego, czy firma ma zyski, czy straty - oznajmił.
- Da się w Polsce produkować węgiel, rzecz głównie tkwi w głowach. Mamy ludzi przyzwyczajonych do tego, że kopalnia to jest miejsce, gdzie płace muszą rosnąć stale, wszyscy mają dożywotnio zagwarantowane zatrudnienie, a jeśli ceny węgla spadają, to obowiązkiem rządu jest dołożyć pieniędzy, żeby płace mogły dalej rosnąć. Tak działająca firma jest skazana na śmierć - ocenił.
- To nie chodzi o to, że górnicy za dużo zarabiają. Chodzi o to, że zatrudnienie i płace w górnictwie nie są dostosowywane do sytuacji firmy - dodał. - Tak jest, bo górnictwo działa w tym swoim świecie, który dla większości Polaków zakończył się dwadzieścia parę lat temu - skomentował.
***
Tytuł audycji: Popołudnie z Jedynką
Prowadził: Przemysław Szubartowicz
Goście: prof. Witold Orłowski (ekonomista)
Data emisji: 19.01.2015
Godzina emisji: 15.31
kk/ag
>>>Zapis całej rozmowy