Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska) uważa, że polska dyplomacja podejmowała nieoficjalne kroki przez ostatnie dwa lata, ale okazały się bezskuteczne. Rosja nie wydała nam wraku, zatem zdecydowano się na upublicznienie sprawy. - Teraz minister Radosław Sikorski uzyskał efekt. Strona rosyjska ma świadomość, że ta sprawa jest też przedmiotem zainteresowania urzędników Unii Europejskiej – powiedział. Stąd ma nadzieję, że sprawa wraku "jest na dobrej drodze”, ma nadzieję, że może to potrwać od 3 do 6 miesięcy. Polityk ocenia przy tym, że sprawa wraku tupolewa jest symboliczna, a ważniejsze jest wyjaśnienie katastrofy, niejasności dotyczących śledztwa. Przypomniał też o sprawach gospodarczych dyskutowanych podczas szczytu Unia Europejska-Rosja
Mularczyk uważa, że skargi prezydenta Władimira Putina na reżim wizowy, przedstawiane na szczycie w Brukseli, były obliczone na politykę wewnętrzną. Przypomniał jednocześnie, że większość krajów Unii Europejskiej ma duży deficyt w handlu z Rosją. Dodał, że Polska ma deficyt na poziome 10 mld 200 mln euro i wzrósł on aż o miliard 600 mln euro. Polityk podkreślił, że Polska musi szukać źródeł dywersyfikacji energii, zwrócił uwagę, że płacimy za gaz sporo więcej niż Niemcy czy Francuzi. Uważa. że powinniśmy wywierać presję na Gazprom, by obniżył cenę. Z kolei Unia Europejska powinna skoncentrować się na tym, żeby Gazprom nie był monopolistą. Jak dodał, kluczowa jest tutaj postawa NIemiec i Francji. Arkadiusz Mularczyk zauważył, że wiele mówi o sytuacji przykład byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, pokazuje, że Rosja ma duże możliwości oddziaływania na urzędników i polityków europejskich.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska
agkm