Logo Polskiego Radia
Jedynka
Katarzyna Karaś 05.02.2013

Walka o budżet UE. Jak w negocjacjach poradzi sobie Polska?

- Nie możemy się zgodzić z myśleniem, że cokolwiek dostaniemy to będzie dobrze - uważa Witold Waszczykowski z PiS
Zdjęcie ilustracyjne.Zdjęcie ilustracyjne.sxc.hu/public domain

W czwartek w Brukseli rozpoczyna się szczyt UE poświęcony budżetowi na lata 2014-2020. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że Polska ma dostać z unijnej polityki spójności, wspierającej biedne regiony i wyrównującej różnice w rozwoju Unii 72,5 mld euro, czyli trochę mniej niż wcześniej zakładano.
Zdaniem Waldemara Sługockiego z PO, 72,5 mld euro to kwota porównywalna do wymienianych wcześniej przez rząd 300 mld zł. - Trzeba sobie zdawać sprawę, że negocjacje będą się toczyć w czasach kryzysu. Budżet na lata 2007-2013 był uchwalany w okresie prosperity - podkreśla. Dodaje, że to dobry budżet, "na miarę naszych czasów".
Robert Kwiatkowski z Ruchu Palikota uważa, że nie jest ważne, czy Polska dostanie dwa miliardy euro mniej czy więcej, bo każda wywalczona kwota będzie dla nas kwotą olbrzymią. - Trzeba trzymać za rząd kciuki, by udało się jak najlepiej - mówi.
W ocenie Witolda Waszczykowskiego z PiS nie możemy się zgodzić z myśleniem, że cokolwiek dostaniemy to będzie dobrze. Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że polski rząd nie jest aktywny w negocjacjach, zrezygnował z wielu instrumentów prowadzenia polityki w UE i jest zależny od mocarstw takich jak Niemcy czy Francja. - Donald Tusk nie ma żadnej broni, nie ma nic do powiedzenia. O tym, ile czasu spędzi w Brukseli zdecydują piloci - twierdzi.
Z Waszczykowskim zgadza się polityk Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. Mularczyk zwraca uwagę, że "nie widzimy, by premier jeździł po europejskich stolicach i rozmawiał z przywódcami, jako to robi kanclerz Niemiec Angela Merkel".

>>>Przeczytaj zapis debaty
Marek Sawicki z PSL odnosząc się do słów dwóch przedmówców ocenia, że z ich wypowiedzi wynika, że nie znają oni stanowiska rządu w sprawie budżetu i nie wiedzą co tak naprawdę w sprawie szczytu robi premier. - Polska będzie największym biorcą budżetu w ramach polityki spójności i wspólnej polityki rolnej. Trzeba o tym pamiętać - podkreśla i dodaje, że on bardziej się martwi, czy w ogóle dojdzie do kompromisu.
Stanisław Wziątek z SLD stoi na stanowisku, że Polska powinna zrobić wszystko, by do Brukseli pojechać z określonym jasno celem. - Wierzę, że jedziemy na ten szczyt z przekonaniem, że chcemy wywalczyć określone pieniądze - zaznacza.

Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.