- Nigdy nie pisaliśmy, że przyłapaliśmy ministra Nowaka na korupcji. Nigdzie w artykule nie napisaliśmy, że minister Nowak korzystał z tego, że sprzyjał tej czy innej firmie. W tym artykule nie ma kłamstw – podkreślił gość "Popołudnia z Jedynką".
Według Bielakowskiego, jeżeli minister Nowak nosi 7 rodzajów drogich zegarków to redakcja ma prawo o tych zegarkach napisać, wycenić i spytać się skąd je ma.
Wicenaczelny "Wprost" uważa, że metody mecensa Romana Giertycha, który w imieniu Sławomira Nowaka żąda przeprosin za 30 mln zł są bez precedensu, a cała sytuacja wymierzona jest w wolność prasy, niezależność wydawnictwa, wydawcy i redakcji, która napisała ten tekst.
- Komunikat, który płynie ze strony Giertycha i Nowaka brzmi: nie piszcie, nie zajmujcie się naszymi interesami, nie patrzcie nam na ręce - powiedział.
"Wprost" napisał, że minister Sławomir Nowak przyjaźni się z biznesmenami realizującymi zlecenia dla instytucji publicznych, a także nosi drogie zegarki, których nie wpisał do oświadczenia majątkowego. Szef resortu infrastruktury twierdził, że zegarki pożyczał od kolegi i sprawę skierował do sądu.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
to