Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 02.07.2013

Uelastycznienie czasu pracy. Opozycja grzmi: pracownik jak niewolnik!

W środę Senat zajmie się projektem nowelizacji Kodeksu Pracy, który zakłada m.in. możliwość wprowadzania 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych czasu pracy. Rozwiązaniom forsowanym przed rząd poświęcona była debata "Popołudnia z Jedynką".
Uelastycznienie czasu pracy. Opozycja grzmi: pracownik jak niewolniksulaco229/sxc.hu/cc

- Te zmiany tak naprawdę doprowadzą do zmiany warunków płacy, ponieważ dziś te wszelkie części uposażenia, które były wypłacane jaki nadgodziny prawdopodobnie będą w ramach standardowego czasu pracy, a to spowoduje negatywne zmiany dla gospodarki. Jeżeli ludzie będą mieli mniej pieniędzy, to będą mniej wydawali. To doprowadzi do spadku produkcji, a w konsekwencji również do spadku zatrudnienia. I koło się zamyka - dowodził Adam Rogacki (PiS).

Dariusz Joński (SLD) zarzucał koalicji rządowej, że projekt nowelizacji Kodeksu Pracy jest antyspołeczny i antypracowniczy, przygotowany wyłącznie w porozumieniu z grupami wielkiego biznesu. - Tu idzie gra o ogromne pieniądze. W zeszłym roku za nadgodziny pracownicy w Polsce dostali prawie 9 mld złotych. Każda osoba, która pracowała powyżej 8 godziny bądź też w święta, soboty i niedziele dostawała za nadgodziny. Po zmianie Kodeksu Pracy tak się nie stanie. Pracownik będzie traktowany instrumentalnie, a pracodawca będzie jeszcze bogatszy niż jest - mówił.

- Doprowadzimy do tego, że pracownik będzie niewolnikiem. Nie będzie miał wyboru. Będzie musiał pracować po 12 godzin albo i dłużej i nie będzie miał czasu dla rodziny. Problem polega na tym, że ani premier Donald Tusk, ani minister Rostowski ani minister pracy nie ma żadnej wizji rozwoju tego kraju. Szukają prymitywnych rozwiązań i prymitywnych oszczędności - dodawał Andrzej Romanek (Solidarna Polska).

Z krytyką politycznych oponentów nie zgadzał się Marcin Kierwiński (PO). - Rozwiązania dotyczące elastycznego czasu pracy zapisane w projekcie ustawy mogą być wdrożone wyłącznie za zgodą organizacji związkowych bądź pracowniczych. Warto również zwrócić uwagę, że tego typu rozwiązanie były już wprowadzone w Polsce w roku 2009, w pierwszej fali kryzysu, za zgodą strony związkowej. Eksperci szacują, że dzięki temu rozwiązaniu udało się wtedy ochronić nawet 100 tysięcy miejsc pracy - przekonywał.

Zdaniem Anny Godzkiej (Ruch Palikota) projektowana ustawa obciąża ryzykiem prowadzenia działalności gospodarczej pracowników. - Trudno nazwać to inaczej niż jakimś wynaturzeniem działalności gospodarczej - mówiła. Jak ostrzegała, skutkiem będzie zmniejszenie liczby miejsc pracy. - Jeżeli pracodawca będzie mógł w większym stopniu dysponować czasem pracy ludzi, których zatrudnia, to nie będzie mu przychodziło do głowy zatrudnianie kolejnych pracowników, tylko wykorzystanie tych którzy są.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.

pg

>>>Zapis całej debaty