Logo Polskiego Radia
Dwójka
Michał Czyżewski 23.06.2014

Tylko w Benaresie można umrzeć naprawdę

– To bardzo ważne miejsce. Hindusi wierzą, że tylko śmierć w Benaresie zapewnia ostateczne wyzwolenie z tego, co trzyma nas na tym świecie i co sprawia, że się odradzamy – mówił w Dwójce prof. Maria Krzysztof Byrski, znawca historii i literatury Indii.
Benares (Varanasi)Benares (Varanasi)Marcin Białek/Wikipedia, lic. CC
Posłuchaj
  • Poznanie przez dawne strofy. Benares - święte miasto hinduistów i buddystów (Miasta pisarz/Dwójka)
Czytaj także

Całkiem niedawno Benares nabrał jeszcze większej wagi. Gdy w wyniku niedawnych wyborów w Indiach premierem został Narendra Modi, wygrywając w tym właśnie mieście, obiecał, że uczyni z niego współczesną mekkę turystów. – Jestem tym trochę przerażony – powiedział prof. Maria Krzysztof Byrski. – Już półtora roku temu podczas pobytu w Benaresie nie byłem zachwycony widokiem mnóstwa banerów reklamowych. Nowoczesność walczy z przeszłością, ale wierzę, że przyszłość wreszcie upomni się o swoje – dodał.

W 1961 r. indolog został doktorantem uniwersytetu w Benarsie. – Z lat 60. pamiętam aurę miasta, które oferowało coś znacznie więcej niż tylko atrakcje turystyczne – opowiadał. – Wtedy rzeczywiście, rozmawiając z uczonymi i czytając teksty, można było tam dojrzeć drugi brzeg. Bowiem kluczem do zagadki Benaresu jest słowo "tirtha", czyli "bród". To miejsce, w którym przekracza się rzekę, także tę, która rozdziela światy. Umrzeć w Benaresie to zapewnić sobie wyzwolenie z uwikłań w postrzegalność, w to wszystko, co trzyma nas na tym świecie i co sprawia, że się odradzamy. Z tego punktu widzenia to miejsce jest bardzo istotne – mówił.

W pierwszej audycji z letniego cyklu "Miasta pisarzy" o ważnym ośrodku kultu wyznawców hinduizmu i buddyzmu położonego nad świętą rzeką Ganges opowiadali także prof. Joanna Jurewicz, m.in. autorka przekładu pieśni "Rygwedy", oraz Krzysztof Umiński, tłumacz z języka angielskiego.

Z gośćmi rozmawiała Anna Lisiecka.

mc/jp