Jerzy Trela świętuje w tym roku 70. urodziny oraz 50-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji aktor wspominał w Dwójce swoją karierę, która rozpoczęła się w drugiej połowie lat 60. od występów na scenie krakowskiego Teatru STU.
- W czasach kiedy zaczynałem, teatr dochodził do przesytu, wszystko było w nadmiarze – opowiadał gość Jacka Wakara. - Tymczasem myśmy próbowali szukać w tym wszystkim człowieka i umiaru – wyjaśniał.
Efektowne zderzenie takiego podejścia do sztuki miało miejsce na Festiwalu Teatralnym w Erlangen w roku 1966, na którym grupa studentów krakowskiej PWST wystąpiła ze sztuką "Pamiętnik wariata” wg Gogola, wyreżyserowaną przez Jana Łukowskiego, z Jerzym Trelą, Mieczysławem Franaszkiem i Janem Łukowskim w rolach głównych.
- Byliśmy przerażeni oglądając te wielkie przedstawienia, podczas gdy my za całą inscenizację mieliśmy trzy osoby i dwa krzesła. Chcieliśmy się wycofać – wspominał Trela.
>>Posłuchaj rozmów z wybitnymi postaciami polskiego teatru na moje.polskieradio.pl<<
Na szczęście organizatorzy zagrozili młodym aktorom, że jeśli nie chcą grać, to będą musieli zwrócić koszty podróży. W takich okolicznościach występ doszedł do skutku.
- Każdy z nas na scenie realizował jeden stan psychiczny. Po 10 minutach na sali zaległa zupełna cisza, więc dostaliśmy skrzydeł i zagraliśmy do końca. Ku naszemu zaskoczeniu zebraliśmy wszystkie możliwe nagrody z tego festiwalu. Dziś mam poczucie, że to był moment pewnego przełomu w teatrze - opowiadał aktor.
Więcej scenicznych wspomnień Jerzego Treli w nagraniu audycji.
bch