Logo Polskiego Radia
Dwójka
Bartosz Chmielewski 18.04.2014

Marcel Pérès: Grecy dla starożytnych Egipcjan byli jak amerykańscy turyści

- W muzyce średniowiecznej szukamy śladów antyku; wierzymy, że jakaś nieprzerwana od tamtych czasów tradycja została zachowana. Można iść dalej tym tropem i pytać o ślady dawniejszych kultur w zabytkach starożytności – mówi wybitny francuski artysta i badacz.
- Egipt, to coś, jak wrota, przez które możemy spojrzeć na ostatnie świadectwa dawnej symbiozy człowieka i natury - opowiadał w Dwójce Marcel Prs. - To uosabia na przykład Sfinks. Ciało zwierzęcia i głowa człowieka. Przypomina nam to o tym, że człowiek wynurzył się z natury, z ziemi, ze świata zwierząt.- Egipt, to coś, jak wrota, przez które możemy spojrzeć na ostatnie świadectwa dawnej symbiozy człowieka i natury - opowiadał w Dwójce Marcel Pérès. - To uosabia na przykład Sfinks. Ciało zwierzęcia i głowa człowieka. Przypomina nam to o tym, że człowiek wynurzył się z natury, z ziemi, ze świata zwierząt.Wikipedia/ Isewell/CC 1.0
Posłuchaj
  • Marcel Pérès: Grecy dla starożytnych Egipcjan byli jak amerykańscy turyści (Dwójka)
Czytaj także

Marcel Pérès jest jednym z tych nielicznych badaczy, którzy z niezwykłą jasnością i logiką widzą dzieje kultury jako całość i ciągłość. Sam swoją działalność, w której wraz z zespołem Ensemble Organum zajmuje się rekonstrukcją najstarszych dzieł muzycznych człowieka, postrzega w kategoriach misterium wskrzeszania.

- Chodzi o to, by archeologia muzyczna nie była zajęciem o charakterze jedynie muzealnym, muzykologicznym, o znaczeniu wyłącznie naukowym. Chodzi o to, by muzyka, którą się odkrywa, mogła zostać usłyszana i zagrana - wyjaśniał podczas rozmowy z Magdaleną Łoś i Klaudią Baranowską. Francuski badacz zwraca uwagę, że kompozycja muzyczna zawiera wiele treści, również pozamuzycznych. Nosi w sobie niejako DNA epoki, w której powstała, a także czasów wcześniejszych: - Jeśli weźmie się jakiś utwór z XI wieku, to można w nim dostrzec także ślady muzyki starszej, tej, która ukształtowała autora utworu - wyjaśnił.

Czy jest zatem granica, na której powinniśmy się zatrzymać wędrując w głąb dziejów? Pérès zauważa, że tym najdalszym punktem w czasie, w którym rozpoznajemy jeszcze jakieś szczegóły i jesteśmy w stanie objąć go naszą wyobraźnią jest starożytny Egipt.

- Egipt jest jak wrota, przez które możemy spojrzeć na ostatnie świadectwa dawnej symbiozy człowieka i natury - opowiadał. - To uosabia na przykład Sfinks: ciało zwierzęcia i głowa człowieka. Przypomina nam, że człowiek wynurzył się z natury, z ziemi, ze świata zwierząt. I dalej zdobywał świadomość, by stać się w końcu odrębnym bytem, tym, kim dzisiaj jesteśmy - podkreślił.

Marcel Pérès zwrócił uwagę, że dla Greków Egipcjanie byli zawsze wzorem, modelem, do którego się odnosili. To tam po naukę udawał się na przykład Pitagoras. - Informacje o tym, jak Egipcjanie przyjmowali Greków, przywodzą mi na myśl pewną współczesną analogię. Otóż Egipcjanie traktowali Greków trochę tak, jak my, dzisiejsi Europejczycy patrzymy na turystów amerykańskich. - powiedział.

Gość audycji zwracał uwagę, na fundamenty egipskie, na których opiera się współczesna kultura Europejska. Wpływy kraju faraonów da się dostrzec i dziś. Marcel Pérès opowiadał także o starożytnej Grecji, Izraelu, o muzyce jako dowodzie na zmartwychwstanie ciała, o niezwykłości Festiwalu "Pieśń naszych korzeni" w Jarosławiu, ale też o Fryderyku Chopinie, który jego zdaniem w czasach starożytnego Rzymu byłby wielkim kapłanem...
Do wysłuchania nagrania zapraszają Magdalena Łoś i Klaudia Baranowska.

bch/mm

Marcel
Marcel Pérès, fot. Michał Mach