Agnieszka Jas: - Pani Karolina została oszukana przez mężczyznę poznanego na portalu internetowym. Wstydziła się swojej naiwności, wzięła kredyt - 32 tysiące zł. Pieniędzy i narzeczonego już nie zobaczyła. Długo zastanawiała się, czy zgłosić sprawę policji. Nie była jedyną oszukaną kobietą przez Konrada K. Dlatego zdecydowała się przerwać milczenie.
Pani Karolina: - Robię to po to, aby inne dziewczyny nie przechodziły tego co ja. Kilka razy mu się upiekło, więc robi to dalej.
Komisarz Janusz Gruchalski z Komendy Stołecznej Policji: - Jeżeli już padniemy ofiarą przestępstwa, należy zgłosić się do policji lub prokuratury, zabezpieczyć jak najwięcej informacji, które będą potem przydatne, np. maile, pokwitowania, rysopisy osób, które się z nami kontaktowały.
Ale zbieranie i dostarczanie dowodów nie jest obowiązkiem pokrzywdzonego. Za to odpowiadają organy ścigania.
Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej: - Ofiara musi uczynić pierwszy krok, złożyć zawiadomienie do prokuratury. Prokurator przesłuchuje ofiarę oraz świadków, uzyskuje np. informacje z banku, które są objęte tajemnica bankową, ustala transakcje, jakie przebiegały na rachunku pokrzywdzonego.
Największym problemem jest udowodnienie zamiaru oszustwa.
Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga: - Sąd musi być przekonany o tym, że osoba, która jest oskarżona o oszustwo, od początku miała zamiar przywłaszczenia tych pieniędzy.
Zanim złożymy zawiadomienie o popełnieniu oszustwa do prokuratury lub na policję, możemy skorzystać z porady w jednej z organizacji pozarządowych.
Michał Lewoc - sędzia z Ministerstwa Sprawiedliwości: - Najlepiej byłoby skontaktować się z ośrodkami nadzorowanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości w ramach sieci pomocy ofiarom przestępstw. Ośrodki te są przygotowane do przyjmowania osób pokrzywdzonych oraz do świadczenia im pomocy, poprzez np. pomoc prawną, pomoc psychologiczną, umożliwienie kontaktu z właściwą jednostką, np. jednostką policji.
Taki ośrodek jest w każdym województwie.