Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Szałowska 11.05.2011

Przyjaciele o Miłoszu

- Z drugiego dnia Festiwalu Czesława Miłosza zapamiętam przede wszystkim znakomite spotkanie w Pawilonie Miłosz, na które stawili się przyjaciele noblisty - opowiada Michał Nogaś.
Od lewej: Jane Hirshfield, Jerzy Illg, Helen VendlerOd lewej: Jane Hirshfield, Jerzy Illg, Helen Vendlerfot. Paweł Ulatowski
Posłuchaj
  • Michał Nogaś nadaje z 2. FCM - 11 maja
Czytaj także

Namiot na Placu Szczepańskim wypełnił się szczelnie widzami, pragnącymi słuchać wspomnień, nierzadko bardzo osobistych i przejmujących.

Zostawmy na boku słowne przepychanki i kąśliwe uwagi, jakie kierowali pod swoim adresem Jerzy Illg i Adam Michnik (zapowiedzieli pojedynek – który z nich powie z pamięci większą liczbę wierszy Miłosza – niestety, nie wiadomo, co otrzyma zwycięzca), liczyły się wzruszające chwile. Jak choćby opowieść o pewnej bułgarskiej knajpce we Francji, w której Michnik usłyszał od poety: "Przychodziłem tu codziennie na początku lat 50. (po zerwaniu z PRL-em) i miałem poczucie, że tego dnia popełnię samobójstwo."

Pięknie opowiadali o Miłoszu inni uczestnicy spotkania. Kilka cytatów:

Tomas Venclova, przyjaciel, najwybitniejszy żyjący poeta litewski: - Spytał mnie (podczas rozmowy w San Francisco w latach 70-tych), który z żyjących w Polsce pisarzy ma szansę na Nobla (Miłosz zaczął się już wówczas pojawiać na tzw. "giełdzie"). Powiedziałem, że niejakie szanse ma Stanisław Lem. Odpowiedział: - Wiesz, mnie na Noblu w zasadzie nie zależy, ale gdyby dostał jakiś inny Polak, to nie byłoby przyjemne.

Jane Hirshfield, poetka amerykańska, niejako odkryta dla świata przez polskiego noblistę: - W trakcie jednej z dyskusji słuchał z uwagą i w skupieniu swoich młodszych kolegów. Był uśmiechnięty, promieniał. W końcu wstał, mówiąc: - Wiele wspaniałych rzeczy tu powiedziano. Ale niczego nie powiedziano o cierpieniu.

Aleksander Fiut, profesor, autor monografii o Miłoszu, który był w Sztokholmie w trakcie uroczystości noblowskich: - Był bardzo głodny i chciał pojechać do McDonalds’a. Udało się. Limuzyną! Tuż przed przyznaniem nagrody, Chór Królewskiej Akademii zaśpiewał po szwedzku "Pije Kuba do Jakuba". Mówił mi potem, że starał się nie parsknąć śmiechem.

***

A Andrzej Franaszek powoli wyrasta na gwiazdę festiwalu. Wszyscy mówią o jego książce "Miłosz. Biografia", nie szczędzą pochwał – autor patrzy na to jednak z dystansem (uwielbiam tę autoironię i trafną, ciętą, choć grzeczną ripostę). We wtorkowy wieczór był gościem Jerzego Sosnowskiego w "Klubie Trójki" i była to znakomita audycja. Proszę jej posłuchać na naszej stronie internetowej!

W niedzielę spotkanie z Zadie Smith. Znakomita i piękna pisarka, marzę, by kiedyś dostała Nobla, jak Miłosz. Gdyby ktoś wybierał się do Krakowa, choćby na weekend, proszę nie przegapić: Pawilon Miłosz, Plac Szczepański, 15:00.

Michał Nogaś, upalny Kraków, 11 maja 2011

Aby usłyszeć więcej wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".

Pozostałe części dziennika festiwalowego oraz relacje z Krakowa znajdują się TU

Zapraszamy także do serwisu specjalnego milosz.polskieradio.pl