- W spektaklu robię to, co umiem najlepiej, czyli śpiewam. Także jeden utwór z repertuaru grupy Hey - mówi Nosowska. - Pozostałe kompozycje, które powstały już tylko z myślą o tej sztuce, odbiegają zasadniczo formą od klasycznych piosenek. To dla mnie duże wyzwanie. Staram się być obecna na scenie i broń Boże nie naruszyć konstrukcji samego przedstawienia.
Choć artystka występuje już na scenie od ponad 20 lat, tym razem nie ma ze sobą muzyków z zespołu, tylko innych aktorów, z którymi dzieli przestrzeń. - Wydawało mi się, że w pracy piosenkarki używam wszystkich zasobów tremy, które posiadam. Tymczasem okazało się, że w teatrze jest jeszcze gorzej i każdy spektakl doprowadza mnie do nieprzyjemnej ekstazy. Myślałam, że to się będzie tonowało, ale na razie nic z tego - przyznaje wokalistka.
Inspiracją dla spektaklu "Cienie. Eurydyka mówi:" był tekst Elfriede Jelinek. To nie pierwszy raz, kiedy po twórczość noblistki sięgnęła Maja Kleczewska. W Teatrze Polskim w Bydgoszczy wystawiła "Babel", a w koprodukcji Polskiego i Powszechnego z Łodzi - "Podróż zimową". Tym razem postanowiła zmierzyć się z mitologią. - W naszym wyobrażeniu Eurydyka bardzo kocha Orfeusza, bo jest wybranką jego serca i kiedy czeka w Hadesie na swojego ukochanego musi być niewyobrażalnie nieszczęśliwa - mówi reżyserka. - Ale przecież my nie mamy żadnej pewności co ona tak naprawdę robi. Może wcale nie czeka z utęsknieniem. Może nie jest bezwolną kobietą bezgranicznie zakochaną w mężczyźnie. Na te pytania właśnie próbujemy odpowiedzieć za pomocą tekstu Elfriede Jelinek.
Premiera sztuki odbędzie się 3 czerwca w Teatrze IMKA w Warszawie.
(kul/pj)