Logo Polskiego Radia
Czwórka
Joanna Łopat 16.10.2013

Bardzo dużo emocji Magdaleny Piekorz

- Praca na planie filmowym, to jak wejście na statek, który wypływa na szerokie morze. Teraz trudno jest wrócić na ląd. Przeżywam coś w rodzaju depresji pozdjęciowej - mówi Magdalena Piekorz kilka dni po ostatnim klapsie na planie jej najnowszego filmu pt. "Zbliżenia".
Magdalena Piekorz w studiu CzwórkiMagdalena Piekorz w studiu CzwórkiWojciech Kusiński

- Emocji było bardzo dużo, bo opowiadam bardzo ważną dla mnie historię - mówi Magdalena Piekorz.
Jak wyjaśnia reżyserka, "Zbliżenia" to historia relacji matki i córki oraz kobiety i mężczyzny, który próbuje odnaleźć się między nimi. - Nie jest to relacja toksyczna. Bohaterki tej historii są tak blisko, że nie potrafią żyć bez siebie. Pojawianie się mężczyzny nieoczekiwanie komplikuje ten stan. W pewnym sensie to historia o tym mężczyźnie właśnie.
To opowieść, w której wiele osób będzie mogło się przejrzeć. Autorka chciałaby dać widzowi szansę by zidentyfikował się z jej bohaterami i poszukał odpowiedzi na kilka ważnych pytań. W ostatnim filmie pyta o to, czy miłość może boleć?
Współautorem scenariusza jest Wojciech Kuczok - Opowiadania Wojtka są blisko życia. On ma umiejętność wejścia w głąb ludzkiej duszy i natury - mówi reżyserka.
Wspólnie pisany scenariusz powstawał w gorączce. - Wyjechaliśmy do domu pracy twórczej i zachorowaliśmy. Mam wrażenie, że dzięki chorobie stworzyliśmy tę historię. Będzie dużo emocji, które zarażą naszą gorączką.
Magdalena Piekorz nowy film zrealizowała w Katowicach z ekipą, z którą współpracuje od dawna. Oprócz Wojciecha Kuczoka na plan filmowy wrócił między innymi operator filmowy Marcin Koszałka oraz aktorka - Joanna Orleańska. - Szukałam współczesnej kobiety, która jedną nogą jest w dorosłości, a drugą w przeszłości, w świecie dzieciństwa. Szukałam postaci migotliwej, sprzecznej, emocjonalnej i wyważonej. Joanna okazała się bezkonkurencyjna - opowiada gość "Stacji Kultura".

jl