Logo Polskiego Radia
Czwórka
Marek Dziadukiewicz 17.11.2010

Canal Plus kontra ITI

Wielka telewizyjna bitwa o piłkarską Ekstraklasę rozpoczęta.
Canal Plus kontra ITIfot. east news

Przegląd Sportowy: "Wielka telewizyjna bitwa o piłkarską Ekstraklasę rozpoczęta. Z jednej strony barykady staje Canal Plus a z drugiej grupa ITI, do której należy TVN. Telekomunikacja Polska, czyli właściciel marki Orange, nie zgłosiła swojej oferty w nowym przetargu telewizyjnym na mecze piłkarskiej ekstraklasy w latach 2011-2014. Termin składania ofert minął w poniedziałkowe południe."

Oferty ostatecznie nie złożył także Polsat, który, jak tłumaczy szef sportu tej stacji Marian Kmita - "Na razie uważnie obserwuje rozwój wypadków. Będziemy reagować na bieżąco." Chyba nikt do końca nie wie, co w praktyce oznaczają słowa Kmity. Wszak nie składając żadnej oferty z góry skazani są na rolę nic nie znaczącego gapia, a jedyną reakcją może być w tej sytuacji kolejne nic nie znaczące oświadczenie".

Najbardziej zastanawiająca w tej sytuacji jest postawa Grupy TP, właściciela kanałów Orange Sport i Orange Sport Info, którzy również zdecydowali się nie startować w przetargu. Szczególnie ciekawie brzmi fragment oświadczenia Grupy TP mówiący: "Z posiadanych przez nas informacji wynika, że w przetargu udział weźmie nasz partner telewizyjny Grupa TVN, z którą niedawno podpisaliśmy umowę o długoletniej współpracy".

Czyżby zatem szykowany był wariant znany z lat poprzednich? Wprawdzie nie można wygrać przetargu, a potem odsprzedać sublicencji, jednak to tylko teoria. W praktyce zwycięski podmiot po ogłoszeniu wyników przetargu może wystąpić do Ekstraklasy o zgodę na odsprzedanie sublicencji.

Za prawa do transmisji spotkań ligowych w latach 2008 - 2011 Canal Plus i Orange zapłacić musiały 360 milionów złotych. Obecnie kluby liczą, że nowa umowa w przeciągu 3 lat przyniesie im 90 milionów więcej. Zdaniem wielu fachowców szacunki te są wyraźnie przesadzone. Czy jednak do tej pory miało to jakiekolwiek znaczenie?

Marek Dziadukiewicz